Pomimo widocznej nerwowości w szeregach Strażaka i celu, który jesienią zrealizowany nie został w klubie nie zanosi się na większe roszady. Najważniejszą informacją jest pozostawienie na stanowisku trenerskim Grzegorza Lady, który będzie mógł kontynuować pracę z zespołem i poprowadzić drużynę do rehabilitacji. – Założenie przed rozgrywkami było takie, aby znaleźć się w górnej części tabeli, więc dotychczasowa ocena może być tylko negatywna – przyznaje szkoleniowiec ekipy z Pielgrzymowic, który największych rezerw doszukuje się w frekwencji. – Sporo aspektów u nas szwankowało, na czele ze zgraniem. Znaczna część drużyny to górnicy, więc gdy nie pasowały im zmiany, to wypadali z regularnych treningów na 2 tygodnie. To było widać, bo mecze „na styku” przegrywaliśmy – klaruje Lada.

Strażak jesienią wygrał tylko 4-krotnie, finiszując na odległym 12. miejscu w tabeli skoczowskiej A-klasy. Zmartwieniem szkoleniowca, prócz kiepskiej sytuacji przed rundą rewanżową, jest poważna kontuzja reżysera gry Marcina Wielgosińskiego, który nie będzie mógł w najbliższym czasie pomóc swoim kolegom. – Celem będzie mimo tego obrona przed degradacją. Choć personalnie mocniejsi nie będziemy, to nie wyobrażam sobie, abyśmy nie poprawili pozycji w tabeli – dodaje szkoleniowiec pielgrzymowickiego zespołu.