W pierwszej kolejce tegorocznej bielskiej "okręgówki", piłkarze Świtu Cięcina mierzyli się z LKS-em Leśna. Wtedy górą w meczu derbowym byli ci pierwsi. W spotkaniu rozegranym awansem dzisiaj wynik końcowy był podobny. 

Spojnia Zebrzydowice Swit Ciecina - Ciężkie było to spotkanie w głównej mierze z powodu boiska. Murawa była w tragicznym stanie, nienadająca się do gry w piłkę nożną - powiedział tuż po meczu Seweryn Kosiec, szkoleniowiec Świtu Cięcina. Mimo kiepskiej aury oraz boiska, piłkarze obu zespołów stworzyli tymczasem dobre widowisko...

Mecz w Cięcinie wyśmienicie rozpoczął się korzystnie dla gospodarzy. Już w 5. minucie Marcin Kozioł wykorzystał sytuację sam na sam po prostopadłym podaniu Kamila Kozieła. I zanim podopieczni Sebastiana Szymali otrząsnęli się po szybkiej stracie bramki, stracili drugą. Maciej Kupczak ponownie musiał wyciągać piłkę z siatki po skutecznym strzale Kozioła. Kontrolujący przebieg spotkania piłkarze Świtu przeprowadzali kolejne akcje. Po jednej z nich bliski szczęścia był Dominik Szrajner, który ładnie "złamał" ze skrzydła do środka, ale uderzył wprost w bramkarza. Chwil kilka później Kosiec posłał bezpańską piłkę w pole karne z rzutu rożnego. Ta ostatecznie została wyeksportowana na orbitę przez przyjezdnych, którzy przed przerwą nieoczekiwanie złapali kontakt. W 35. minucie Marcin Wróbel wykorzystał feralne zachowanie Rafała Pawlusa na przed polu i uderzeniem głową dodał wiary swojemu zespołowi. I trzeba przyznać, że po tym trafieniu Leśna faktycznie złapała wiatr w żagle, wszak w pierwszej połowie mogła doprowadzić jeszcze do wyrównania. W pełni zrehabilitował się jednak Pawlus.

Drugą odsłonę spotkania ponownie z wysokiego "C" rozpoczął Świt. Kozieł zagrywa prostopadle futbolówkę ze środka pola do Pawła Kukieły, który pięknym uderzeniem pokonał Kupczaka. Owe trafienie niejako ustaliło wynik oraz przebieg spotkania, wszak druga połowa upływała pod znakiem spokojnego kontrolowania wydarzeń na boisku przez gospodarzy. Dopiero w końcówce "zakotłowało" się.  Dążący do wyrównania piłkarze z Leśnej graniem "na aferę" starali się zdobyć gola. I trzeba przyznać, że kilkukrotnie bliscy celu byli. Pewny w defensywie był jednak Świt dyrygowany przez Kośca, który sam w 85. minucie popisał się kluczową interwencją, blokując zmierzającą do siatki piłkę na "wślizgu".

- Piłkarsko byliśmy lepsi od Leśnej. Rywal zagrał jednak ambitnie i łatwo wcale nie było. Wygrana nas bardzo cieszy, to dla nas ważne trzy punkty, które przybliżają nas do środka tabeli - skomentował Seweryn Kosiec.

Świt Cięcina - LKS Leśna 3:1 (2:1) 1:0 M.Kozioł (5') 2:0 M.Kozioł (9') 2:1 Wróbel (35') 3:1 Kukioła (52')

Świt: Pawlus - P.Kozieł (73' M.Kosiec), S.Kosiec, Szumlas, Knapek, Kukioła (60' Dom.Juraszek), Kozieł, Szrajner (90' Daw.Juraszek), Szczotka, Pyjas, M.Kozioł (88' Gawron) Trener: S.Kosiec

LKS Leśna: Kupczak - Sewera (70' Krysta), Lach, Biegun, Binda (46' Miśkiewicz), Jagosz, Kowalczyk, Łodziana, Sowa, Kachel (46' Urbański), Wróbel (70' Rzeszótko) Trener: Szymala