- Życzę gościom wygranej, choć czeka ich bez wątpienia ciężka przeprawa. Tyska „dwójka” to zespół nawet na wyższą ligę - te słowa trenera Ryszarda Kłuska, zapowiadającego trwającą kolejkę IV ligi śląskiej, grupy 2 świadczyły o tym, że Orzeł zagra z bardzo wymagającym rywalem. Zawodnicy beskidzkiego IV-ligowca potwierdzili jednak, że są w dobrej dyspozycji. Potwierdzeniem takiego stanu rzeczy była także pierwsza połowa spotkania. Mimo że żaden z zespołów nie znalazł sposobu na to, żeby otworzyć wynik spotkania, to nie można powiedzieć, iż na boisku nic się nie działo. Wystarczy wspomnieć 2 dobre okazje przyjezdnych do otwarcia wyniku. W 20. minucie „oko w oko” z Kacprem Daną stanął Kacper Kudzia, ale golkiper tyskiej drużyny odbił jego strzał. Podobną sytuację zmarnował Jakub Michalec. Z kilku metrów po dośrodkowaniu pomylił się także Marcin Studencki. Po drugiej stronie boiska znakomicie spisywał się Łukasz Byrtek, który w 8. minucie najpierw obronił uderzenie z dystansu Konrada Pipii oraz dobitkę Aleksandra Biegańskiego. W ostatniej akcji Byrtkowi pomógł słupek, a przy „poprawce” Mikołaja Oleksego po raz kolejny pokazał bramkarski kunszt.

 

Wydawać się mogło, że 65. minuta spotkania będzie początkiem końca serii meczów Orła bez porażki. Arbiter spotkania podyktował bowiem rzut karny dla miejscowych, który wzbudził wiele kontrowersji wśród zawodników i działaczy Orła. Piłkę na 11. metrze ustawił Biegański, a świetnie dysponowany Byrtek zrobił to, co w niedawnym meczu z Unią Turza Śląska, czyli wyczuł intencję strzelającego. Piłka spadła jednak pod nogi strzelca, który otworzył wynik spotkania. Przyjezdni znaleźli się tym samym w trudnym położeniu, ale kolejny raz potwierdzili, że znajdują się obecnie w świetnej dyspozycji. Konsekwentnie dążyli do wyrównania i dopięli swego w doliczonym czasie gry. Wprowadzony na boisko Filip Żuchniewicz w kolejnym meczu odwdzięczył się za zaufanie trenerowi i obsłużył podaniem Szymona Byrtka, a ten popisał się uderzeniem nie do obrony.

 

- Wiedzieliśmy ze przeciwnik będzie bardzo wymagający, ale jechaliśmy do Tychów z celem przedłużenia naszej serii bez porażki. W pierwszej połowie stworzyliśmy sobie już bardzo dobre sytuację, natomiast w drugiej było widać zmęczenie intensywnością meczu. Brawo dla drużyny, że przegrywając walczy do końca, a zawodnicy pokazują charakter i zaangażowanie na 100 procent - zaznacza szkoleniowiec Orła.