W niedzielę byłem świadkiem historycznego sukcesu. Liczę na to, że jutro kibice również będą mogli być zadowoleni. W niedzielę B-klasa, we wtorek Ekstraklasa. felieton Tydzień temu pisałem o Klubie Sportowym Bystra, dwa tygodniem temu o Podbeskidziu. Tak się złożyło, że „Bystrzaki” właśnie świętują historyczny sukces, a Podbeskidzie jutro gra o być albo nie być w Ekstraklasie. O tych klubach zatem raz jeszcze...

Bystra w minionej kolejce ograła w meczu na szczycie Sokoła Zabrzeg i zapewniła sobie historyczny awans do A-klasy. Licznie zebrani na trybunach kibice wierzyli w zwycięstwo. Jedni przy okazji celebrowali dzień dziecka, drudzy okraszali niedzielne popołudnie różnorakimi trunkami, jeszcze inni przyszli po prostu na mecz. Zawodnicy w sukces również wierzyli – szampany były bowiem przygotowane. Po ostatnim gwizdku arbitra w Wilkowicach, gdzie rywali podejmują „Bystrzaki”, zapanowała radość. Wystrzeliły wspomniane szampany, był taniec na boisku, „piątki” i „misiaczki” z kibicami.

Na trybunach w Wilkowicach nie było chyba osoby związanej z Bystrą, która wątpiłaby w sukces. Jutro zasiądę pośród osób i kibiców, którzy do wyniku będą nastawieni dużo sceptyczniej. Biorąc pod uwagę postawę piłkarzy Podbeskidzia w ostatnich meczach, nie dziwię się. Wielu z nich przepowiada katastrofę. Pozytywów w grze zespołu w ostatnich meczach ciężko się doszukać, ale od czego są prawdziwi kibice. Drużyna liczy na „dwunastego” zawodnika, jak nigdy w tym sezonie, jak zawsze w końcówka ostatnich. Po raz trzeci Podbeskidzie do końca walczy o życie. Owej walki i determinacji jutro zabraknąć nie może. W meczu z Cracovią jeśli były, to mocno zakamuflowane.

W przypadku wygranej „Górale” bez oglądania się na innych zapewnią sobie ligowy byt. O szampanach i podrzucaniu trenera w Bielsku-Białej nie ma jednak mowy. Kamienie będą spadać z serc. Ewentualne niepowodzenie, niczym betonowe buty, zespół może pociągnąć na dno.

Z Podbeskidziem byłem związany sportowo przez kilkanaście lat, sentyment do klubu zatem pozostał. Jestem rodowitym bielszczaninem. Drużynie z tego miasta nie mogę źle życzyć. „Górale” reprezentują nasz region na najwyższym szczeblu, na który trudno było się wdrapać. Upadek może być bolesny, a powrót na szczyt jeszcze trudniejszy.

Krzysztof Biłka SportoweBeskidy.pl