Do Bielska-Białej zawitał beniaminek z Lublina, który miał być dla gospodarzy idealnym rywalem na otwarcie sezonu w hali pod Dębowcem. Tymczasem to akademicy na parkiecie brylowali. I to w sposób niepodzielny długimi fragmentami meczu.

Po trudnym początku bielszczanie odnaleźli dobry rytm gry, obejmując prowadzenie 14:13 po asie serwisowym Michała Żuka. Skuteczne akcje Bartosza Cedzyńskiego na środku siatki pozwoliły BBTS-owi dystans powiększyć do 2 "oczek", ale zespół z Lublina odpowiedział znakomicie. Kluczem do wygranej 25:23 okazał się blok, który na finiszu zastopował na skrzydle Siergieja Kapelusa.

Nic pozytywnego o dyspozycji podopiecznych Pawła Gradowskiego nie można powiedzieć na podstawie przebiegu drugiej partii. W każdym elemencie przewaga na korzyść siatkarzy LUK Politechniki była olbrzymia, regularnie punktowali m.in. Paweł Rusin i Damian Wierzbicki, prowadząc gości do efektownego triumfu 25:13.

Kiedy w początkowym fragmencie seta następnego przyjezdni odskoczyli na 10:8, ich wygrana w wymiarze najwyższym z możliwych wydawała się bardzo prawdopodobna. Dopiero za połową odsłony BBTS przejął inicjatywę. Po zbiciu Adriana Hunka ze środka miejscowi fetowali przedłużenie rywalizacji.

Walkę o doprowadzenie do tie-breaka bielscy zawodnicy i owszem podjęli, ale nawet przy niezłych atakach Żuka i Mateusza Frąca ilość błędów po stronie gospodarzy okazała się nazbyt znacząca. Ekipa pod wodzą trenera Macieja Kołodziejczyka kluczowy "odjazd" zanotowała na 20:17, świętując niebawem... pierwszy sukces w obecnym sezonie, kosztem rozczarowującego faworyta spotkania.

BBTS Bielsko-Biała - LUK Politechnika Lublin 1:3 (23:25, 13:25, 25:21, 23:25)

BBTS:
Macionczyk, Żuk, Cedzyński, Frąc, Kapelus, Hunek, Marek (libero) oraz Dorosz, Oniszk, Makowski, Piotrowski
Trener: Gradowski