To efekt remisu 3:3 w Wodzisławiu Śląskim oraz skromnych zwycięstw po 1:0 nad Drzewiarzem Jasienica i Wilkami Wilcza. Ten ostatni triumf odniesiony na boisku rywala nie przyszedł podopiecznym Macieja Żaka łatwo, a to za sprawą znacznej nieskuteczności z przodu. – Sytuacji stworzyliśmy sobie multum, ale nie mogliśmy „zamknąć” meczu. Wiadomo, że przy wyniku „stykowym”, jakim było 1:0 dla nas, przeciwnik w końcówce zaatakował grając „na aferę”, ale broniliśmy się umiejętnie – ocenia trener czanieckiej drużyny.

Czy trudności z finalizacją akcji to pokłosie ubytków letnich w Czańcu, w tym m.in. odejść Karola Lewandowskiego i Macieja Stróżaka? – Moglibyśmy tak mówić, gdybyśmy sytuacji sobie nie stwarzali. Ale one są i to po kilka „setek” w każdym spotkaniu – podkreśla Żak. – Wierzę, że skuteczność przyjdzie w najważniejszych meczach i momentach. Na razie gramy przyzwoicie, a marnowanie okazji gdzieś rozchodzi się po kościach – dopowiada szkoleniowiec piłkarzy LKS-u.

Aktualnie w ilości punktowych zdobyczy ekipa z Czańca ustępuje jedynie Kuźni Ustroń, która „oczek” zgromadziła 9, a więc komplet. – W poprzednich rozgrywkach wystartowaliśmy z dorobkiem 6 punktów, teraz mamy ich nieco więcej, zatem jest się z czego cieszyć – komentuje trener niedawnego mistrza IV ligi śląskiej, grupy 2.