Statystyki niczego nie mówią, a wynik zaskakuje
Przerwana została zwycięska passa BBTS-u Bielsko-Biała, który z wyjazdu do Tomaszowa Mazowieckiego powrócił bez jakichkolwiek punktowych zysków.
Gdyby wyjazdowe starcie z Lechią oceniać wyłącznie przez pryzmat statystyk, to równie karkołomnym zadaniem byłoby wskazanie faktycznych przyczyn porażki gości. Siatkarze z Tomaszowa Mazowieckiego zanotowali w całym spotkaniu 8 skutecznych bloków, ale o 1 więcej znalazł się na koncie bielskiej drużyny. Podopieczni Harry Brokkinga posłali 4 asy serwisowe przy 2 rywala, zrównoważyły to niejako błędy. Tych po stronie BBTS-u zapisano 21, zaś Lechii – 17. Efektywność ataku? Także „na styku” – procentowo 46 do 43 na korzyść gospodarzy. W przyjęciu nieco tylko korzystniej wypadli miejscowi, co również nie sposób uznać za czynnik kluczowy dla losów potyczki.
Gdzie zatem szukać przyczyn przegranej w stosunku 1:3? Niewątpliwie bielszczanie zbyt często dopuszczali do kilkupunktowych różnic na rzecz Lechii, a pościgi – o ile konkurent do nich dopuszczał – sporo ich kosztowały. Widać to po przebiegu każdego z setów z korzystnym rozstrzygnięciem dla tomaszowian. W premierowym zdobyli przewagę 17:12 i choć BBTS doprowadził do remisu, to ostatecznie pomyłka w zagrywce Pawła Gryca oraz blok Bartłomieja Neroja na Bartoszu Pietruczuku szalę na stronę Lechii przechyliły. W secie oznaczonym cyfrą 3 błędy w ataku Sergieja Kapelusa i Gryca umożliwiły miejscowym zbudowanie konkretnej zaliczki 11:5, z kolei w następnej partii kontry Mateusza Piotrowskiego i Sławomira Stolca dały odpowiednio stan 10:7 i 16:10, co jasne na rzecz podopiecznych trenera Bartłomieja Rebzdy. W przypadku odsłony wieńczącej mecz bielski zespół zerwał się do odrabiania dystansu, po „czapie” Pietruczuka zrobiło się jedynie 24:22 dla ekipy z Tomaszowa Mazowieckiego, lecz nieudany serwis Gryca pogrzebał szanse na doprowadzenie do tie-breaka.
Co ciekawe, także siatkarze BBTS-u, gdy już złapali właściwy rytm byli dla przeciwnika nieosiągalni. Mowa jednak tylko o secie drugim, bo w nim zbicie Gryca na 13:9 czy blok Wojciecha Sieka na 19:14 świadczyły o sportowej wartości godnej niezmiennie – mimo porażki numer 2 w sezonie – lidera Tauron 1. Ligi.
Lechia Tomaszów Mazowiecki – BBTS Bielsko-Biała 3:1 (25:23, 19:25, 25:20, 25:22)
BBTS: Macionczyk, Gryc, Siek, Piotrowski, Hunek, Pietruczuk, Fijałek (libero) oraz Ledwoń (libero), Gil, Kapelus, Cedzyński, Hanes
Trener: Brokking