- Jeżeli nie można meczu wygrać, trzeba go zremisować. Remis jest wynikiem sprawiedliwym. W pierwszej połowie byliśmy zespołem, który przejął inicjatywę, jednak nie przełożyło się to na jakieś stuprocentowe sytuacje bramkowe. Ogólnie był to brzydki mecz jak na realia IV-ligowe, niemniej nie przegraliśmy i szanujemy ten punkt na trudnym terenie - mówi szkoleniowiec Kuźni, Mateusz Żebrowski. 

 

Mówiąc krótko, nie będzie to mecz, który kibice zapamiętają na długo. Bardzo szybko przejdzie on do historii. Na placu gry dominowała walka, chaos. Obu ekipom w wielu sytuacjach brakowało tzw. ostatniego podania. Ustronianie w pierwszej części meczu najlepszą okazję mieli w 25. minucie. Na strzał "z przewrotki" zdecydował się Daniel Dobrowolski i gdyby miał więcej szczęścia mógłby fetować piękną bramkę. Niestety, piłka minimalnie minęła "okienko" bramki gospodarzy. 

 

Po zmianie stron również nie było "fajerwerków" jeśli chodzi o walory piłkarskiego. Jedną z ładniejszych akcji stworzyli Michał Pietraczyk i Konrad Kuder, lecz temu drugiemu zabrakło kilkunastu centymetrów, aby zamknąć podanie kolegi. Ostatecznie spotkanie zakończyło się podziałem punktów i bezbramkowym remisem, co nie mogło dziwić kibiców zgromadzonych na stadionie.