- Nie ma co ukrywać, ta wygrana rodziła się w bólach. Wiedzieliśmy czego możemy spodziewać się po rywalu, ale i Piast był dobrze przygotowany do tego spotkania - przyznaje grający trener Podhalanki, Piotr Motyka. 

 

 

Pierwsza część meczu upłynęła bez większych "fajerwerków". Były to typowe piłkarskie "szachy" bez klarowniejszych sytuacji strzeleckich. Znacznie więcej działo się po przerwie. W 53. minucie Jakub Urbaś zdecydował się na strzał z dystansu i była to decyzja dobra - piłka wpadła do siatki, lecz znacznie lepiej w tej sytuacji mógł się zachować bramkarz z Cieszyna. Trzeba jednak zaznaczyć, iż w kolejnych fragmentach potyczki zrehabilitował się przy próbach Motyki. 

 

Kulminacją emocji było ostatnie 10 minut mecz. Wpierw do remisu doprowadził Ireneusz Jeleń, który zdobył bramkę powszechnie uznawaną za "stadiony świata". Prezes CKS-u przyjął piłkę w polu karnym i przymierzył w same "widły". Ostatni głos należał jednak do gości. W doliczonym czasie gry Motyka indywidualną akcję spuentował trafieniem na wagę trzech punktów.