- Wiedzieliśmy, że zmierzymy się z niewygodnym rywalem, szczególnie, że był on gospodarzem. Weszliśmy fajnie w mecz i to miało duży wpływ na jego przebieg. Nie ukrywam, był to dla nas mecz dwóch różnych połów. W pierwszej dominowaliśmy, natomiast po zmianie stron zostaliśmy zepchnięci do defensywy, ale finalnie wygrywamy, na zero "z tyłu", co mnie cieszy - komentuje Konrad Kuder, trener Drzewiarza. 

 

Pierwsze trzy kwadranse były bardzo udane dla ekipy z Jasienicy. Swoją przewagę na placu gry goście udokumentowali w 13. minucie. Przytomnym podaniem wykazał się Daniel Ogrocki, a piłkę w siatce celnym uderzeniem sprzed "16" ulokował Kuder. Nieco ponad 10 minut później było już 2:0, gdy Adam Paleta sfinalizował dobrą, oskrzydlającą akcję Kacpra Gawora. Więcej goli w tej części meczu nie ujrzeliśmy. Drzewiarz, choć dyktował warunki gry, nie miał już sytuacji z gatunku stuprocentowych. 

 

Wydawało się, że kwestia kolejnych bramek jasieniczan w drugiej części jest kwestią czasu. Tak jednak nie było. JUW-e ambitnie postawiło się wyżej notowanemu rywalowi, który miał swoje gorsze chwile, lecz obeszło się bez konsekwencji w postaci straconej bramki. Z kronikarskiego obowiązku odnotujmy tez dobre próby Drzewiarza w drugiej części. Świetny strzał Ogrockiego obronił jeszcze lepiej bramkarz gospodarzy, a Jakub Zaucha przegrał z nim pojedynek "oko w oko".