Świetny początek... i pech
Kajetan Kajetanowicz wraz z pilotem Jarosławem Baranem uczestniczą w Rajdzie Azorów. Załoga dowodzona przez kierowcę urodzonego w Cieszynie rywalizację rozpoczęła bardzo dobrze. Po pierwszy dniu rajdu polski duet zajmował 2. miejsce w klasyfikacji generalnej. Do lidera, Craiga Breena tracił tylko sekundę. Kajetan Kajetanowicz i Jarosław Baran wygrali dwa z trzech odcinków specjalnych piątej rundy Rajdowych Mistrzostw Europy.
Drugi dzień rajdu rozpoczął się pechowo. Na czwartym odcinku „Kajto” wjechał w głaz wielkości piłki do koszykówki przez co uszkodził zawieszenie. Załodze udało się naprawić samochód i ukończyć oes, ale okazało się, że przekroczyła limit spóźnień. W związku z tym Kajetanowicz wypadł z walki o czołowe miejsca w Rajdzie Azorów.
– Po wczorajszych dobrych wynikach i szybkim tempie byłem pozytywnie nastawiony przed dzisiejszymi odcinkami, wiec tym bardziej żałuję, że tak się dla nas kończy pierwszy etap. Ruszyliśmy do pierwszego odcinka mocno skoncentrowani. Niestety trafiliśmy kołem w ogromny kamień, którego nie widzieliśmy – był wyrzucony prawdopodobnie przez załogi jadące przed nami. To było naprawdę mocne uderzenie. Po kilkudziesięciu metrach wysiedliśmy z auta, szybko oceniliśmy zniszczenia i podjęliśmy decyzję o naprawie zawieszenia w tych polowych warunkach na miejscu. Widzieliśmy światełko w tunelu, bardzo chciałem dalej jechać i unurzani w błocie robiliśmy co w naszej mocy. Daliśmy radę! Ruszyliśmy do walki. Przejeżdżając linię mety okazało się niestety, że przekroczyliśmy limit spóźnień. Wszystko wskazuje na to, że jutro wracamy do rywalizacji. Mój głód jazdy nie został jeszcze zaspokojony – powiedział na mecie Kajetanowicz.