Z punktami z Wisły wyjechała Soła Rajcza, o której triumfie przesądziło jedno trafienie. Sam mecz był wyrównany, a wynik korzystny w zasięgu gospodarzy. – O ile po poprzednim spotkaniu przegranym 0:4 w Milówce nie mieliśmy czego żałować, bo byliśmy wyraźnie słabsi od przeciwnika, tak teraz pozostaje niedosyt. Stworzyliśmy sobie kilka dogodnych sytuacji, ale nic do bramki wpaść nie chciało – opowiada Tomasz Wuwer, szkoleniowiec wiślan.
 



W przeciwieństwie do samego „suchego” wyniku, przebieg konfrontacji z Sołą pozwala w Wiśle na umiarkowany optymizm. – Złapaliśmy kontakt z rywalem i wcale mu nie ustępowaliśmy. To dobrze wróży na kolejne mecze. Dół tabeli walczy i choć sytuacja w rywalizacji o utrzymanie w lidze jest dla nas w miarę komfortowa, to potrzebujemy punktów. Choćby po to, aby poprawić sobie możliwie szybko nastroje – dodaje Wuwer.

Okazja nadarza się bardzo szybko, bo już jutro ekipa z Wisły odrobi zaległość z 17. kolejki. Nie będzie jednak faworytem wyjazdowej potyczki z Piastem w Cieszynie. W weekend zaś piłkarze WSS udadzą się do Żabnicy, gdzie zmierzą się z mającą jeszcze nadzieje na utrzymanie Skałką, która do wiślan traci na ten moment sporo, bo 11 „oczek”.