
Tempo spokojne, ale solidne
Kadży inny wynik w Puńcowie niż zwycięstwo gospodarzy byłoby w miniony weekend uznane jako sensacja.
- Oczywiście, wygraliśmy w pełni zasłużenie, ale przeciwnik zagrał ambitnie i walczył - takie głosy można było słyszeć pod szatnią drużyny Tempa, która zwyciężyła Metal Węgierska Górka 3:1. Przed pierwszym gwizdkiem arbitra trener gości Robert Sołtysek miał zadanie niełatwe - musiał posklejać mentalnie zespół, który w środę uległ żywieckiej Koszarawie aż 1:7. W dodatku mecz jego drużyna kończyła w dziewięciu po dwóch niepotrzebnych czerwonych kartkach (konsekwencja żółtych).
Tempo bardzo szybko odzwierciedliło sytuację z tabeli i to, że jest ekipą lepszą od Metalu. W 5. minucie Jakub Legierski przytomnym uderzeniem pokonał Rafała Pawlusa i wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie. W 25. minucie wynik spotkania podwyższył Rafał Adamek. Przewaga miejscowych futbolistów była zdecydowana, jednak nie forsowali oni specjalnie tempa, mając na uwadze zbliżającą się batalię z Błyskawicą Drogomyśl (już w środę), która może okazać się kluczowa w kontekście walki o awans do IV ligi.
Dopiero w 71. minucie gospodarze sforsowali ponownie defensywę Metalu za sprawą Macieja Ruckiego. Na niecały kwadrans przed końcowym gwizdkiem zespół z Węgierskiej Górki mógł cieszyć się z honorowej bramki, wszak... piłkę do własnej siatki niefortunnie skierował trener Tempa - Michał Pszczółka.