- Dość już mamy tej mizerii. Czas zacząć wygrywać i zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby po komplet punktów sięgnąć już w Strumieniu. Jedziemy po 3 punkty i tylko taki przyświeca nam cel - mówił przed dzisiejszym meczem Michał Garncarczyk, napastnik Koszarawy, która w 2. pierwszych kolejkach zdobyła raptem punkt. Dziś żywczanie wygrali, a lwie zasługi miał w tym właśnie Garncarczyk. 
 
20-letni snajper po raz pierwszy na listę strzelców wpisał się w minucie 25., gdy piłkę do siatki skierował sytuacyjnym uderzeniem. Po chwili wychowanek Koszarawy miał już na swoim koncie 2 gole. Tym razem sfinalizował precyzyjną centrę Michała Talika z bocznego sektora boiska. Podopieczni Daniela Bąka do szatni na przerwę schodzili więc w przednich nastrojach. Rzecz w tym, że zbyt się w niej zasiedzieli. 
 
W 52. minucie Dawid Bluck zmniejszył straty, czym dał sygnał do ataku Wiśle. Beniaminek siłą rozpędu szukał wyrównania i trzeba przyznać, że widniało ono na horyzoncie. Tylko fantastyczne interwencje Jakuba Gałuszki sprawiły, że Koszarawa dziś zapunktowała. W 70. minucie mecz "zakończył" Sebastian Pępek, który przymierzył z rzutu wolnego. Na 1:4 bramkę strzelił Damian Sanetra, wykorzystując sytuację sam na sam z golkiperem ze Strumienia.