Iskra do wiosennej batalii o utrzymanie w skoczowskiej A-klasie przygotowywała się solidnie, planowano również wzmocnienia beniaminka. Te jednak utknęły w tzw. martwym punkcie. – Byliśmy na etapie „dopinania” transferów, głównie mowa tu o piłkarzach z okolic Skoczowa, którzy mieli ostatnio przerwę w grze – podkreśla trener Sławomir Machej, który o personaliach w kontekście przyszłości nie może na ten moment powiedzieć zbyt wiele konkretnego. – Trudno to wszystko przewidzieć, bo rozmawialiśmy o rundzie wiosennej, która najpewniej się nie odbędzie – dodaje nasz rozmówca.

Co ciekawe, szkoleniowiec Iskry wspomina, że jego drużyna ostatni trening zaliczyła 11 marca, a tuż po nim w klubie – jeszcze przed dyrektywami ogólnokrajowymi – zapadła decyzja o rezygnacji z przeprowadzenia kolejnych zajęć. – Dla nas ta cała sytuacja jest bardzo nieprzyjemna i źle się czujemy z tym, że nie możemy grać. Nie wiemy też zupełnie co dalej się wydarzy – nadmienia Machej.

A skoro o debiucie była powyżej mowa, to... – Wygląda na to, że nieprędko on nastąpi. Nie przypominam sobie też czegoś podobnego w przeszłości – wyjaśnia trener ekipy z Iskrzyczyna.