
W „Serie A” nikt nie odpuszcza
Zespoły uczestniczące w rozgrywkach żywieckiej A-klasy zaliczyły w weekend 23. kolejkę. I w niej działo się wiele ciekawego, włącznie z coraz wyraźniej klarującym się podium.
Powtórka z... hokeja
Jesienne starcie Koszarawy Żywiec i Skrzycznego Lipowa było pamiętne, wszak beniaminek triumfował w nim w rzadko spotykanych rozmiarach 8:2. Rewanż dowiódł, że w tym iście hokejowym przebiegu nie było przypadku. – Najwyraźniej te nasze mecze są obarczone takim, a nie innym scenariuszem, w którym goli pada co niemiara. Początek był przyzwoity, ale po prostych stratach w środku pola zostaliśmy wypunktowani przez rywala niczym bokser. Podnieśliśmy się i strzeliliśmy gola kontaktowego, wydawało się wtedy, że wszystko w tym meczu jest przed nami. Ale na wstępie drugiej połowy dostaliśmy kolejne 3 ciosy. Mogę mieć o te gole pretensje, bo traciliśmy je po stałych fragmentach, kiedy zachowywaliśmy się bardzo biernie w polu karnym. Łatwość strzelania ich przez Koszarawę była trochę przerażająca i to pomimo celu postawionego w przerwie, aby walczyć – opowiada Mirosław Szymura, szkoleniowiec Skrzycznego.
W żywieckim zespole, który w 65. minucie dysponował wyraźną przewagą 5:1, pierwsze skrzypce odgrywał Klaudiusz Biegun, notujący hat-tricka. Ostatni kwadrans to całkowita metamorfoza, a do strzelania bramek podłączył się czołowy snajper lipowian Maciej Sowa. – Dokonaliśmy kilku zmian, a rywal chyba mocno uwierzył, że żadna krzywda mu się nie stanie. Tymczasem raz jeszcze okazało się, że A-klasa potrafi zaskakiwać. Złapaliśmy kontakt i wyszliśmy ostatecznie z twarzą z tego spotkania, choć bez punktów. Co ciekawe, podsumowując rywalizację z Koszarawą, straciliśmy łącznie aż 13 bramek, a jednocześnie strzelając ich też sporo, bo 6 – żadnego punktu nie dopisaliśmy – dodaje trener Skrzycznego.
Koszarawa wysforowała się na 3. pozycję w stawce, wyprzedzając niedzielnego konkurenta o 3 „oczka”. Nie jest wykluczone, że odniosła tym samym decydujące zwycięstwo, aby sezon zakończyć sporym osiągnięciem. – Cóż, nie chcę mówić o kryzysie, ale trochę powietrze z nas zeszło i pytanie jest na ten moment takie, czy się zmobilizujemy, aby zachować miejsce blisko podium. Przed nami weryfikacja, bo liga jest wyrównana, a w tabeli zrobiło się bardzo ciasno i całkiem blisko nam do jej środka – tłumaczy Szymura.
Kanonada wicelidera, spokój lidera
Beskid Gilowice nie rezygnuje z walki o tytuł. W weekend rozbił u siebie 8:2 ekipę z Ujsół, m.in. dzięki 4 trafieniom Bartosza Sali. – Jakość w Gilowicach jest widoczna i nie ma przypadku w tym, że jest to wicelider naszej ligi. Z dużą dozą sympatii spoglądam na pracę trenera Seweryna Kośca. Beskid to taki klub z fajnym klimatem. Tamtejsze środowisko żyje piłką, a ambicje klubu z całą pewnością sięgają powyżej A-klasy – analizuje nasz rozmówca.
Równie efektownie nie wypadł tym razem lider z Leśnej, ale punkt wywalczony na wyjeździe w konfrontacji z rezerwami Stali-Śrubiarnia Żywiec ma swoją wartość. LKS ma 4 „oczka” zapasu nad wiceliderem i stosunkowo sprzyjający terminarz, zanim dojdzie do bezpośredniej batalii między topowymi drużynami A-klasy. – Myślę, że lider nie da się już dogonić, choć póki piłka w grze, to niczego pewnym być nie można. Wiadomo było, że gdzieś jakieś punkty ekipa z Leśnej w końcu zgubi. Słyszałem, że mecz z „dwójką” Śrubiarni toczył się pod znakiem przewagi gości, ale ambicją młodzież się przeciwstawiła w miarę skutecznie, skoro była w stanie zremisować – klaruje szkoleniowiec zespołu z Lipowej.
Po sportowemu
Z ciekawszych zdarzeń weekendu do wspomnienia gole „last minute”. Góral przechylił na swoją szalę rywalizację z „dwójką” Orła Łękawica, dzięki czemu zameldował się na 5. miejscu w tabeli. – Taki już urok Górala, że potrafi walczyć do samego końca. Nie jest to pierwszy mecz, w którym wygrywa na samym finiszu, mając w pamięci choćby nasze starcie – zaznacza Szymura.
Ambicją wykazali się także piłkarze Grapy Trzebinia, którzy za sprawą Radosława Widucha w 90. minucie zapobiegli swojej porażce w Sopotni. – Słyszy się o problemach w Trzebini i na pewno jest to przykre, gdy musi się oddawać mecz walkowerem. Ale jak widać Grapa stara się trzymać poziom i punkty jednak mimo przeciwności zdobywa. Liga jest dzięki temu ciekawsza, bo ambicji nie brakuje i widać, że każdy zachowuje się po sportowemu do samego końca – nadmienia Mirosław Szymura.
Wyniki 23. kolejki:
LKS Sopotnia – Grapa Trzebinia 1:1 (0:0)
Gole: Płaza – Widuch
Skrzyczne Lipowa – Koszarawa Żywiec 4:5 (1:2)
Gole: Sowa (2), Khudaiberdiiev, Kubień – Biegun (3), Macalik, Piórecki
Jeleśnianka Jeleśnia – Świt Cięcina 2:4 (1:2)
Gole: Dudys, Mrowiec – Woźniak (3), Tyrlik
Orzeł II Łękawica – Góral Żywiec 2:3 (1:1)
Gole: Duda, Pośpiech – Łukaszek, Skalla, Kosiec
GKS II Radziechowy-Wieprz – Maksymilian Cisiec 0:2 (0:1)
Gole: Kamenev, M. Figura
Beskid Gilowice – Muńcuł Ujsoły 8:2 (4:2)
Gole: Sala (4), Socha (2), Barcik, Kastelik – Szatanik, Gołębiowski
Stal-Śrubiarnia II Żywiec – LKS Leśna 0:0
TABELA/TERMINARZ