Nic nie robią sobie z tego, że wszystkie wiosenne mecze „okręgówki” rozgrywają na wyjazdach. Ba, Kuźnia w roli zespołu przyjezdnego kroczy od zwycięstwa do zwycięstwa.

Kuznia Ustron zwyciestwo W Skoczowie, dzięki przyznanemu walkowerowi, następnie własną wyższością na boiskach w Chybiu i Porąbce, dziś z kolei po dobrej grze w Węgierskiej Górce. Wyjazdowa, zwycięska seria piłkarzy Kuźni Ustroń zdaje się trwać w najlepsze...

Niedziela dla Kuźnia okazała się udana na co wpływ miała przede wszystkim bardzo dobra pierwsza połowa meczu. W niej goście prowadzenie mogli objąć już w 4. minucie, lecz po podaniu Adriana Sikory nieznacznie pomylił się Mateusz Zaczek. Wspomniany filigranowy snajper Kuźni tego dnia nie miał szczęścia. W 20. minucie zaprzepaścił sytuację sam na sam, z kolei na kilka minut przed końcem premierowych 45 minut został kopnięty w głowę i musiał przedwcześnie plac gry opuścić. Trzeba dodać jednak, że bez lidera zespołu Kuźnia poradziła sobie wybornie. W 31. minucie Grzegorz Dziadek skorzystał z asysty „Sikiego” po wykonywanym przez przyjezdnych kornerze. Wreszcie w 43. minucie Zaczkowi strzelenie bramki umożliwił Adrian Gibiec. Akcenty żabniczan w tym okresie to głównie strzały z dalszej odległości, które nie zmuszały do nadmiernego wysiłku Joachima Miklera.

Przewaga dwóch bramek o dziwo wcale nie przyczyniła się do spokojniejszej gry ustronian po wznowieniu rywalizacji. – Gospodarze przebudzili się, a my nie ustrzegliśmy się błędów – mówi Mateusz Żebrowski, grający trener Kuźni, mając na myśli choćby sytuację z 54. minuty, po której Metalowi Skałce przyznany został rzut karny. Naprzeciwko Miklera stanął... bramkarz Andrzej Nowakowski i ten nietypowy pojedynek golkiper miejscowych przegrał. Był to kluczowy moment spotkania, bo żabnicki zespół nie potrafił poważniej zagrozić bramce Kuźni. Okazje do podwyższenia wyniku mieli za to przyjezdni. W 57. minucie Gibiec minął Nowakowskiego, lecz z kilkunastu metrów nie zdołał wcelować do opuszczonej „świątyni”. W innej z dogodnych pozycji pomocnik Kuźni nieznacznie chybił. Skałka jedynie w 89. minucie „zatrudniła” Miklera, który i tym razem stanął na wysokości zadania, a ustronianie zaliczkę z pierwszej połowy obronili.

Metal Skałka Żabnica – Kuźnia Ustroń 0:2 (0:2) 0:1 Dziadek (31') 0:2 Zaczek (43')

Metal Skałka: Nowakowski – Śliwa, Kumorek, Błachut (70' Pękala), Drewniak, Kalamus, Kochutek, Chowaniec, P.Biegun, Karpeta, Natanek Trener: Z.Kupczak

Kuźnia: Mikler – Moskała, Madzia, Węglarz, Dziadek, Szymala (80' Żebrowski), Krysta, Gibiec, Juroszek (65' Szlajss), Zaczek (75' Husar), Sikora (40' Kocot) Trener: Żebrowski