Swoje ofensywne zapędy gospodarze zademonstrowali już po kilku minutach od gwizdka sędziego. To, że w 6. minucie Konrad Warmiński trafił do siatki było jednak przede wszystkim następstwem straty bielszczan, której w niepotrzebnym dryblingu dopuścił się Radosław Zając.
 



Choć dystans dzielący piłkarzy rezerw Podbeskidzia od rybniczan był skromny, to nijak nie potrafili go zniwelować. Konceptu na rozmontowanie linii defensywnej ROW-u gościom wyraźnie brakowało, a gdy mogli konkurentowi zagrozić na bakier było z precyzją w elemencie finalizacji. - Nie byliśmy skuteczni, a niestety to my dopuściliśmy się jedynego poważnego błędu w obronie - ocenia Adrian Olecki, szkoleniowiec bielskiej drużyny.

Przyjezdnym nie pomogły w końcowej fazie meczu dodatkowe sprzyjające okoliczności. Jakub Wasztyl w 71. minucie obronił kolejny w ostatnich dniach rzut karny, zaordynowany po faulu Michała Batelta. Z kolei w 84. minucie jeden z zawodników ROW-u obejrzał "cegłę", co jednak również na rezultat żadnego przełożenia nie znalazło.