W konfrontacji z LKS Kończyce Małe cieszynianie nie zaprezentowali optymalnej formy. – Kulała nam mocno organizacja gry. Było sporo niedokładności w naszych akcjach, co przekładało się na nerwowość w grze – przyznaje Kamil Sornat, szkoleniowiec Piasta.
 



Faworyt test-meczu zdołał w nim prowadzenie objąć, gdy dośrodkowanie Ireneusza Jelenia z rzutu rożnego na gola zamienił Jakub Węglorz. Ale już kolejne ciosy zadawali świetnie prezentujący się tej zimy a-klasowicze – raz w 33. minucie w następstwie prostej straty w środku pola i rykoszetu mylącego bramkarza, a raz wobec klasycznej kontry i rozprowadzenia owego wypadu ze skrzydła z trafieniem autorstwa Jarosława Janowskiego z 76. minuty. Sparing finalnie zakończył się sprawiedliwym remisem, bo w zamieszaniu w „16” LKS-u skutecznością wykazał się Patryk Skakuj, gdy do końca czasu regulaminowego pozostał 10-minutowy fragment.

A skoro o skuteczności mowa, to i tej po stronie Piasta w ostatnim lutowym sprawdzianie zabrakło, by przywołać sytuacje I. Jelenia „oko w oko” z golkiperem przeciwnika czy próby strzałów jego syna Jakuba Jelenia. – Jesteśmy akurat w okresie najmocniejszej pracy pod względem motorycznym i było to widać – dodaje Sornat.