Prawdziwym horrorem okazała się pierwsza z meczowych odsłon. Najpierw przeważali bielszczanie, dysponując przewagą już 15:12 po udanej akcji Olega Krikuna. Siatkarze z Wrześni we właściwym momencie poprawili grę i jeszcze przed granicą 20 „oczka” zbudowali nikłą zaliczkę 19:17 blokując Sergieja Kapelusa. Finisz to wojna nerwów. Premierową piłkę setową BBTS wybronił „czapą” Bartosza Cedzyńskiego na Adamie Lorencu. Następnie w polu zagrywki mylili się na potęgę zawodnicy obu zespołów, aż wreszcie o przełamanie pokusił się Michał Żuk. Jego zbicie i as serwisowy zapewniły bielskiej drużynie zwycięskie otwarcie.

Takiego „styku” nie było, gdy zespoły zamieniły się stronami. Z początku i owszem siatkarze Krispolu dotrzymywali miejscowym kroku, ale przy skuteczności Krikuna, konsekwencji w bloku z brylującym w tym elemencie Cedzyńskim, jak i błędach własnych gości dystans znacznie wzrósł. Finisz 25:18 po mądrym plasie Adriana Hunka tylko to potwierdza.

Wrześnianie zwarli niebawem szeregi, a następstwem ich odpowiedzi było częściowe zniwelowanie strat. Ważnym momentem było zbudowanie przez Krispol przewagi 14:10 przy dobrych zagrywkach Filipa Frankowskiego i choć bielszczanie w końcówce zbliżyli się na 21:22 z ich perspektywy po ataku Żuka, to błędy w rozegraniu zarówno Kacpra Popika, jak i Jarosława Macionczyka wysiłek ów zniweczyły.

Czwarty set zanosił się na wyrównany, ale tylko do stanu 16:15 dla BBTS-u ekipa z Wrześni nawiązywała walkę. Później popis rozpoczął bardzo skuteczny Krikun, przyjezdni zaś sami marnowali swoje okazje, by ulec wyraźnie podopiecznym Harry Brokkinga, wspinającym się na 2. miejsce I-ligowej tabeli.

BBTS Bielsko-Biała – Krispol Września 3:1 (30:28, 25:18, 22:25, 25:17)

BBTS:
Macionczyk, Żuk, Hunek, Krikun, Kapelus, Cedzyński, Marek (libero) oraz Piotrowski, Makowski, Dorosz, Popik, Frąc
Trener: Brokking