Mecz od początku do złudzenia przypominał te ostatnie z udziałem GKS-u. „Fiodory” przejęły kontrolę i dyktowały warunki gry. Miejscowi ograniczali się do przeszkadzania i szybkich kontrataków. Pierwsza bramka padła w 15. minucie, kiedy to rzut karny podyktowany za faul na Karolu Kubieńcu wykorzystał kapitan Marcin Byrtek. W 23. minucie na 2:0 podwyższył Piotr Motyka, któremu idealnie na 10. metr podał Kacper Marian z lewej strony boiska. GKS stworzył sobie na przestrzeni pierwszej połowy wiele sytuacji, by wspomnieć chociaż o niewykorzystanej sytuacji sam na sam Motyki. W 43. minucie swoją najlepszą sytuację w meczu wypracowali gospodarze. Tymoteusz Pilch zwiódł obrońcę, zszedł ze skrzydła w pole karne i oddał mocny strzał z 10. metra, ale Wojciech Barcik instynktownie odbił piłkę.
 


Druga połowa to niemal kalka wcześniejszej odsłony, tyle że bramki padały pod koniec meczu. Obie po strzałach zawodników wprowadzonych przez trenera Seweryna Kośca z ławki. Pierwszą z nich zdobył w 86. minucie Marek Zuziak, który przy rzucie rożnym wykonywanym przez Kubieńca najszybciej pojawił się przy „krótkim” słupku i chytrym strzałem podwyższył na 3:0. Wynik meczu ustalił David Santos trafieniem przedniej urody, albowiem przelobował Kacpra Fiedora, a futbolówka przed wtoczeniem się do siatki odbiła się od poprzeczki. Było to trzecie zwycięstwo GKS-u z rzędu, gospodarze jeszcze w tej kampanii nie zapunktowali.

- GKS to jeden z trzech zespołów, które będą się bić o awans. Pokazali wyższość w każdym aspekcie gry i należy im tego pogratulować. Od następnych kolejek będziemy mieli rywali na swoim poziomie i liczę na to, że zaczniemy punktować. Musimy spokojnie pracować, żeby poprawić nasze zgranie i przygotowanie fizyczne, a wtedy na pewno przyjdą punkty - skomentował Tomasz Wuwer, szkoleniowiec gospodarzy.