Miniony tydzień był okresem szczególnie wzmożonej pracy treningowej piłkarzy z Ustronia. Intensywny reżim nie pozostał bez wpływu na kadrę Kuźni.

Zebrowski Mateusz W sobotę ustronianie mierzyli się w grze kontrolnej z rezerwami GKS-u Katowice. Kuźnia poszła na wymianę ciosów, co doprowadziło do wyniku 5:4 na korzyść przeciwnika po 90 sparingowych minutach. Gros straconych bramek to następstwo kadrowych braków w szeregach Kuźni i naprędce zmontowanej defensywy, w której miejsce znalazło się nawet dla... szkoleniowca Mateusza Żebrowskiego. – To awaryjna sytuacja, choć do rozgrywek „okręgówki” w najbliższym sezonie będę zgłoszony. Mam nadzieję, że nie będzie konieczności zbyt częstego wchodzenia na boisko – uśmiecha się trener ekipy z Ustronia.

W ostatnim z test-meczów w zespole Kuźni zabrakło choćby obrońców – Tomasza Czyża i Konrada Pali, którzy latem zasilili przedstawiciela bielskiej „okręgówki”. Niedyspozycyjni byli także m.in. Piotr Husar, Adrian Gibiec i Arkadiusz Szlajss. – Bez siedmiu zawodników z naszej kadry zagraliśmy najlepszy mecz tego lata. I bardzo pożyteczny w dodatku, bo z wymagającym przeciwnikiem. Na razie sporo bramek tracimy i to jest problem. Ale też nie narzekamy na stwarzanie okazji strzeleckich – klaruje Żebrowski.

Bieżący tydzień w Ustroniu przynosi nieznaczne obniżenie treningowej intensywności. – Cztery jednostki treningowe i dwa mecze w minionym tygodniu dały piłkarzom w kość. Trzeba teraz wyleczyć urazy, by odpowiednim rytmem przejść ostatnie szlify przed sezonem – podsumowuje szkoleniowiec Kuźni.