W Katowicach z udziałem jasienickiego Drzewiarza finiszowała weekendowa kolejka w IV lidze śląskiej. Wicelider stawki walczył z rywalem, którego nie zdołał pokonać jesienią.

drzewiarz jasienica Do składu Drzewiarza powrócili nieobecni ostatnio Daniel Jakowenko i Krzysztof Koczur, można było oczekiwać więc przełożenia na grę ofensywną. I rzeczywiście goście rywalizacji na boisku ze sztuczną nawierzchnią w Katowicach byli stroną aktywniejszą. Dość wspomnieć, że w pierwszej części stanęli przed wyborną okazją. A konkretnie Dariusz Łoś. W polu karnym sfaulowany został Jakowenko, toteż z 11 metrów przyszło mierzyć pomocnikowi Drzewiarza. Gola przyjezdni nie doczekali się, Łoś skierował piłkę obok słupka. W kilku innych sytuacjach brakło ostatniego akcentu. Ale wcale bez pracy nie pozostawał Krzysztof Żerdka. Najgroźniejszy ze strzałów katowiczan odbił nogami.

Wielkiej metamorfozy po przerwie żadna z drużyn nie przeszła. Po godzinie walki swoją szansę miał Koczur, jednak pewnie interweniował golkiper katowickiej „dwójki”. Sukces Drzewiarzowi mógł zapewnić w 83. minucie Dmytro Pidchenko, którego uderzeniu zabrakło tak precyzji, jak i odpowiedniej mocy. Z „setki” dla gości z Jasienicy obronną ręką wyszła więc defensywa rezerw GKS-u.

GKS II Katowice – Drzewiarz Jasienica 0:0

Drzewiarz: Żerdka – Kliber, Czyż, Basiura, Romanowicz, Sekuła (76' Pidchenko), Greń (28' Waliczek), Papatanasiu (61' Grześ), Łoś (63' Lapczyk), Jakowenko, Koczur Trener: Kościelniak