
Piłka nożna - Liga Okręgowa
Życie po reorganizacji. Dwie kochanki zamiast jednej ukochanej
Koniec sierpnia. Młodzież już powoli pakuje tornistry, wakacyjny szał za nami. Dni są coraz krótsze, a to dobry czas na nutkę nostalgii.
Za nami cztery kolejki w Lidze Okręgowej Bielsko-Tyskiej i Skoczowsko-Żywieckiej. Multum goli, emocji w poszczególnych spotkaniach – również. Pierwsza dymisja trenerska nastąpiła w Strumieniu, szybko, nawet bardzo szybko, aby nie powiedzieć za szybko. Można odnieść wrażenie, że reorganizacja przeszła bezboleśnie. Już widzę tą dumę na twarzach "reformatorów" – tak krzyczeli, tak krzyczeli, a nic się złego nie stało, a my mieliśmy rację.
Nikt jednak nie zakładał, że to wszystko upadnie. Że nagle piłka nożna przestanie dostarczać wrażeń. Co to, to nie. Nie ma co też ukrywać, jest inaczej. To nie tak, że drużyny z podokręgu bielskiego w ogóle nie interesują się wydarzeniami po przeciwnej "stronie". Wręcz przeciwnie. Często w rozmowach z trenerami dostaję pytania, "a co tam słychać u tego i tego zespołu, a co tam u tego i tego trenera" – rzecz jasna "zza muru". Tęsknota więc jakaś jest i pewnie pozostanie. Za długo to trwało, aby wyrzucić w zapomnienie wszelakie koneksje.
W mało komfortowej sytuacji są przez reformę szczególnie zespoły z podokręgu bielskiego vide ostatni mecz Pasjonata. Rozpędzeni dankowiczanie zatrzymali się na Ogrodniku Cielmice. Oczywiście, gorszy dzień, słabsza dyspozycja – to ma znaczenie. Ale przygotowując się do meczu znaczenie ma również znajomość rywala, a w tym przypadku była ona znikoma, podobnie jak w meczu Czarnych z LKS-em Wisła Wielka czy KS-u Bestwinka z Sokołem Wola. I to jest problem, szczególnie na początku sezonu. Wszelkie informacje przenoszą się drogą "pantoflową". Trenerzy wymieniają pomiędzy sobą informacje, ktoś tam coś przekaże, kto był na meczu. Ma to swój urok, ale na ile jest to skuteczne?
Wreszcie zaglądamy w kulisy dziennikarskiej pracy. No tu już zupełnie jest inaczej. Odpowiadając za jednym zamachem na ewentualne pytania, czemu nie relacjonowaliście meczu pomiędzy zespołem X a drużyną Y – brak czasu, zadaniem szaleniem trudnym, byłoby napisanie rzetelnego tekstu, o każdym meczu, na bieżąco. Czasem też relacje z meczów pojawiają się dzień później, ale dokładamy wszelkich starań, aby nikogo nie zaniedbać. Mamy nadzieję, że rozumiecie.
Jak mawia banał: "Wszystko ma swoje wady, zalety". Z całą tą reformą jest jak ze stratą ukochanej. Byłeś w związku tyle lat, było miło, a tu "los" spłatał takiego figla. Chcąc, nie chcąc będzie się wracać do tych pięknych chwil, jak to kiedyś było. Nawet jeśli "los" w zamian dał Ci dwie kobiety – kochanki...
Nikt jednak nie zakładał, że to wszystko upadnie. Że nagle piłka nożna przestanie dostarczać wrażeń. Co to, to nie. Nie ma co też ukrywać, jest inaczej. To nie tak, że drużyny z podokręgu bielskiego w ogóle nie interesują się wydarzeniami po przeciwnej "stronie". Wręcz przeciwnie. Często w rozmowach z trenerami dostaję pytania, "a co tam słychać u tego i tego zespołu, a co tam u tego i tego trenera" – rzecz jasna "zza muru". Tęsknota więc jakaś jest i pewnie pozostanie. Za długo to trwało, aby wyrzucić w zapomnienie wszelakie koneksje.
W mało komfortowej sytuacji są przez reformę szczególnie zespoły z podokręgu bielskiego vide ostatni mecz Pasjonata. Rozpędzeni dankowiczanie zatrzymali się na Ogrodniku Cielmice. Oczywiście, gorszy dzień, słabsza dyspozycja – to ma znaczenie. Ale przygotowując się do meczu znaczenie ma również znajomość rywala, a w tym przypadku była ona znikoma, podobnie jak w meczu Czarnych z LKS-em Wisła Wielka czy KS-u Bestwinka z Sokołem Wola. I to jest problem, szczególnie na początku sezonu. Wszelkie informacje przenoszą się drogą "pantoflową". Trenerzy wymieniają pomiędzy sobą informacje, ktoś tam coś przekaże, kto był na meczu. Ma to swój urok, ale na ile jest to skuteczne?
Wreszcie zaglądamy w kulisy dziennikarskiej pracy. No tu już zupełnie jest inaczej. Odpowiadając za jednym zamachem na ewentualne pytania, czemu nie relacjonowaliście meczu pomiędzy zespołem X a drużyną Y – brak czasu, zadaniem szaleniem trudnym, byłoby napisanie rzetelnego tekstu, o każdym meczu, na bieżąco. Czasem też relacje z meczów pojawiają się dzień później, ale dokładamy wszelkich starań, aby nikogo nie zaniedbać. Mamy nadzieję, że rozumiecie.
Jak mawia banał: "Wszystko ma swoje wady, zalety". Z całą tą reformą jest jak ze stratą ukochanej. Byłeś w związku tyle lat, było miło, a tu "los" spłatał takiego figla. Chcąc, nie chcąc będzie się wracać do tych pięknych chwil, jak to kiedyś było. Nawet jeśli "los" w zamian dał Ci dwie kobiety – kochanki...