"13" bez pecha
"Dwójka" z Jastrzębia rozbiła ostatnio reprezentanta Żywiecczyzny w V-ligowym starciu. Rywalizacja z Orłem Łękawica to jednak inny kaliber.
– Trochę tego meczu się obawialiśmy, bo wiedzieliśmy, że przyjeżdża do nas rywal chcący grać w piłkę i mający w swoich szeregach sporo nieobliczalnej młodzieży. Poza tym u nas nastąpiły z konieczności przetasowania wobec braków kadrowych – mówi Krzysztof Wądrzyk, szkoleniowiec Orła, który mimo absencji m.in. Mateusza Widucha czy Mateusza Bieguna pozostał drużyną niepokonaną w ligowych rozgrywkach.
Duża w tym zasługa udanego startu sobotniej batalii. Już w 2. minucie z dośrodkowania Kamila Gazurka pożytek uczynił Damian Chmiel, choć trzeba dodać, że trafienie obciąża w sporej mierze konto bramkarza rezerw GKS-u. Kwadrans później Orzeł zaliczkę miał podwojoną, bo Seweryn Caputa w zamieszaniu futbolówkę ulokował w siatce po „centrze” Mykhailo Lavruka z rzutu rożnego. – W kolejnych minutach graliśmy zbyt nonszalancko, myśląc najwyraźniej, że mecz sam się wygra. Przeciwnik miał swoje sytuacje i mógł nas skarcić – klaruje trener ekipy z Łękawicy, która także stwarzała zagrożenie pod bramką gości. Skutku nie przyniosły m.in. loby Chmiela oraz Roberta Mrózka, a Kudzo Chiwara po kornerze ostemplował spojenie słupka z poprzeczką.
Druga połowa to już większa kontrola ze strony faworyta, mogącego pochwalić się obecnie serią 13. meczów bez porażki na ligowych boiskach. W 48. minucie Lavruk perfekcyjnie wykonał rzut wolny, a celną główkę podwyższającą wynik wykonał Sebastian Pępek. Wygraną Orła przypieczętował w 78. minucie Lavruk, a końcowe rozstrzygnięcie o tyle uznać należy za sprawiedliwe, iż gospodarze jeszcze kilka razy niepokoili golkipera jastrzębian, by wspomnieć o sytuacjach sam na sam Filipa Moiczka czy minimalnie chybionym uderzeniu Chmiela.
– Występ „na zero z tyłu” daje powody do radości, bo przy naszym potencjale ofensywnym pozwala to punktować regularnie – przyznaje Wądrzyk.