Słynąca z gry od kilku lat praktycznie niezmienionym składem Soła Żywiec, odnotowała kolejny satysfakcjonujący sezon. Podopieczni Andrzeja Czula mierzyli jednak wyżej...

pilka nozna – Mierzyliśmy w „pudło”. Czwarta pozycja jednak nie jest najgorsza. Zawodnicy przez cały sezon udowadniali, że należy się im miejsce w czołówce ligi. Ciężko wskazać najgorszy mecz w naszym wykonaniu. Było kilka spotkań, w których powinniśmy się zaprezentować o wiele lepiej. Najlepsze? Zdecydowanie finał Pucharu Polski z Czarnymi-Góralem Żywiec. Pomimo porażki byłem bardzo usatysfakcjonowany z tego, co chłopacy pokazali na boisku. Zarząd jest zadowolony z zajętej pozycji, więc nie będę narzekał – komentuje minione rozgrywki Andrzej Czul, szkoleniowiec Soły.

W trakcie kolejnych okienek transferowych w Żywcu od kilku sezonów dochodzi jedynie do niewielkich korekt kadrowych. Tym razem również „szaleństw” nie będzie, ale wzmocnienia są planowane. – Opuścił nas jedynie Łukasz Dziedzina, który był wypożyczony z Koszarawy Żywiec. Chcielibyśmy go ponownie pozyskać, ale na to się nie zanosi. Oprócz Łukasza nikt nie zadeklarował chęci odejścia. Wszystko powinno się wyjaśnić w drugiej połowie lipca. Czy ktoś nas wzmocni? Bardzo bym chciał. Mamy w planach pozyskanie dwóch, trzech zawodników, którzy podnieśliby potencjał tej drużyny. Na konkrety, a już tym bardziej nazwiska, jeszcze zdecydowanie za wcześnie – urywa wątek transferów nasz rozmówca.

O co Soła powalczy w nadchodzącym sezonie? – Zawsze gramy o jak najwyższe cele. Przed każdym meczem interesują nas tylko trzy punkty. Chciałbym powalczyć o awans, bo od kilku lat, jakoś koło niego krążymy. Myślę, że przy odpowiednich wzmocnieniach możemy wygrać ligę – kończy.

Żywczanie wczoraj spotkali się na pierwszym treningu po urlopach. Póki co, Andrzej Czul nie zaplanował żadnych gier kontrolnych. Jedynym sprawdzianem przed ligą będzie prawdopodobnie Puchar Polski.