
Wielki powrót Adamka?
Przegrana walka z Arturem Szpilką była... być może przedostatnią w karierze Tomasza Adamka. Bokser pochodzący z Gilowic liczy na pojedynek pożegnalny.
– Kończy się rok 2014 i jak wszystko wskazuje na niebie i na ziemi, że czas zakończyć moją 15-letnią karierę w boksie zawodowym. Ostatnia walka przed polską publicznością w Krakowie pokazała, że fizycznie nie jestem w stanie walczyć, jak dawniej. Przychodzi czas rozstania z boksem na zawsze – pisze na swoim blogu Tomasz Adamek. – Nie mam się czego wstydzić, zapisałem się w historii polskiego boksu wymiernymi osiągnięciami. Nazbierało się tego sporo i przyjdzie kiedyś czas, aby te wszystkie małe i duże sukcesy pokazać – dodaje. Wspomina zarazem o... – Liczę jeszcze na walkę pożegnalną, która pozwoli na pożegnanie się z fanami boksu.
Pochodzący z Gilowic były mistrz świata w kategoriach junior ciężkiej oraz półciężkiej po zakończeniu kariery nie będzie szkolił swoich następców. – Wielokrotnie zadawano mi pytanie, czy będę szkolił pięściarzy, by przekazać zdobytą wiedzę młodszym. Ciągle odpowiadałem, że boks jest niewdzięczną dyscypliną dla trenera czy promotora. Ja nie mam takich cech, aby się poświęcić na lata i trenować swoich następców – przyznaje.
Od 2009 roku Adamek walczył w wadze ciężkiej, trenował głównie w Stanach Zjednoczonych. – Przez lata czułem poparcie i żywy doping polskich fanów boksu. Moje ostatnie lata spędzone w USA pokazały, że Polak może też walczyć w największych amerykańskich halach sportowych o pasy mistrza świata. Miałem szczęście do trenerów, gorzej było z promotorami. Mimo wszystko zdobyte wyróżnienia, są uznaniem dla wszystkich, którzy przy mnie byli – klaruje „Góral”.