Choć sparingowy pojedynek Czarnych-Górala z LKS Bestwina zakończył się wygraną wyżej notowanego zespołu, to wcale więcej powodów do radości w żywieckich szeregach nie mieli.

maciej_mrowiec – Do przerwy mogliśmy prowadzić przy dobrych wiatrach 3:0 i nie byłby to dla rywali wynik krzywdzący – stwierdził po meczu Sławomir Szymala, szkoleniowiec piłkarzy z Bestwiny, a dominację przedstawiciela bielskiej „okręgówki”, zwłaszcza w pierwszej połowie, potwierdził również trener Górala, Maciej Mrowiec: – Biorąc pod uwagę aspekt czysto piłkarski wyglądamy jeszcze słabo. Piłka wyraźnie nam przeszkadzała, ale wpływ mogło mieć to, że w piątek popołudniu zespół przeszedł 2-godzinny, mocny trening.

Ostatecznie żywczanie strzelili w sobotę dwa gole, przy jednym ze strony LKS-u Bestwina. Wykazali się więc skutecznością, mieli zarazem sporo szczęścia. Szkoleniowiec bestwinian cieszył się natomiast z postawy młodzieży. – Mieliśmy w składzie trzech juniorów, którymi byliśmy zmuszeni posiłkować się wobec kadrowych braków. Młodzież pokazała się bardzo dobrze na tle IV-ligowca. Dopiero w ostatnich 20 minutach grając wąskim składem „szukaliśmy tlenu” – skwitował Szymala.