
Bartłomiej Żaczek w STREFIE WYWIADU: Takiej tradycji nie można zaprzepaścić
Jaka dyscyplina sportu nierozerwalnie wiąże się z Czechowicami-Dziedzicami? Odpowiedź, choć może oczywista nie jest, to już jak najbardziej racjonalna – kajakarstwo. Z Bartłomiejem Żaczkiem, wiceprezesem Miejskiego Klubu Sportowego Czechowice-Dziedzice, w ramach którego funkcjonuje sekcja kajakowa, rozmawiamy w naszej kolejnej odsłonie STREFY WYWIADU.
SportoweBeskidy.pl: W ostatnich latach kajakarstwo w Czechowicach-Dziedzicach przeszło burzliwe historie. Nie ma już dawnego Górnika, tak znanego w skali kraju z tej dyscypliny sportu...
Bartłomiej Żaczek: Faktycznie przez wiele lat funkcjonował czechowicki Górnik, później jednak kopalnia Silesia przestała finansować działalność klubu i została ona uśpiona. Ówczesne władze klubu założyły Stowarzyszenie Wspierające Rekreację i Sporty Wodne Gwarek, jednak ta organizacja uległa sporemu zadłużeniu wobec złych działań zarządu. Ponownie wskrzeszono więc Górnika, ale sytuacja fatalnego zarządzenia powtórzyła się. Jakby tego było mało w 2012 roku sprzedano osobie prywatnej obiekty klubowe i kajakarze zostali z niczym. Widząc co się dzieje postanowiłem ratować kajaki w Czechowicach-Dziedzicach. Chałupniczymi metodami wypożyczyliśmy kontenery, w których przechowujemy dziś sprzęt, mamy szatnie. Działka, na której postawiliśmy kontenery była własnością Starostwa Powiatowego. Gmina Czechowice-Dziedzice poczyniła jednak starania, by Starostwo przekazało grunty i tak właśnie się stało. Korzystamy też z obiektu Zespołu Szkół Silesia, gdzie do naszej dyspozycji jest hala, siłownia, czy pomieszczenie z ergometrami.
Tymczasem w dawnym budynku klubowym mieści się działalność prywatna. Całe szczęście akwen należy do siostrzanej spółki Przedsiębiorstwa Górniczego „Silesia” MINING SERVICES AND ENGINEERING Sp. z o.o. Podpisaliśmy umowę z tą firmą i możemy korzystać z wody bez żadnych przeszkód.
SportoweBeskidy.pl: W kajakarstwie działacie pod szyldem Miejskiego Klubu Sportowego?
B.Ż.: W toku wydarzeń, o których wspomniałem umówiłem się na rozmowę z profesorem Władysławem Mynarskim, ówczesnym prezesem MKS-u Czechowice-Dziedzice, i poprosiłem go, by MKS utworzył nową sekcję w ramach klubu. W ten sposób ta dyscyplina de facto przetrwała. W tej chwili możemy pochwalić się grupą około 40 trenujących zawodników w wieku od rocznika 1996, aż po 2007. Dwóch naszych kajakarzy jest obecnie w ścisłej kadrze narodowej juniorów. To Mateusz Borgieł i Jakub Gola, obaj mają szansę startów w Mistrzostwach Świata i Europy. Ale jest w klubie dużo obiecujących zawodników. W ciągu ostatnich trzech lat zgromadziliśmy już 14 medali rangi Mistrzostw Polski, do tego około 30 krążków Mistrzostw Śląska. Współpracujemy bardzo dobrze z czechowicką Szkołą Mistrzostwa Sportowego, część naszych zawodników uczęszcza do tej placówki. Jak wspomniałem utalentowanej młodzieży nie brakuje. Warto tu wspomnieć o takich kajakarzach, jak Piotr Morawski, Dawid Byrdek, Adrian Kulig, Dawid Janusz, Iga Potok, którzy znakomicie rokują.
SportoweBeskidy.pl: Z pomocą samorządów dla sportu bywa różnie. Czy gmina Czechowice-Dziedzic pomaga sekcji kajakowej? B.Ż.: To chciałbym podkreślić, że jesteśmy bardzo zadowoleni ze współpracy z samorządem, który wspiera nas finansowo przyznawaniem grantów, czy stypendiami dla zawodników zdobywających medale na arenie ogólnopolskiej. Środki te pozwalają funkcjonować nam na w miarę dobrym poziomie jeśli chodzi o sekcję kajakową. Jedyna bolączka to brak odpowiedniej bazy treningowej, o którą nieustannie zabiegamy. Nie tylko przecież w tej dyscyplinie to podstawa, by odnosić sukcesy i rozwijać się.
SportoweBeskidy.pl: Jaki jest pomysł na polepszenie bazy przy stawie „Kopalniok”, z którego korzystacie?
B.Ż.: Miasto chce pozyskać środki unijne na budowę przystani kajakowej z prawdziwego zdarzenia na działce przy „Kopalnioku”. To jest moje marzenie, żeby taki kompleks w Czechowicach-Dziedzicach powstał. Mieściłby on pomieszczenia szatniowe i socjalne, magazyn na kajaki, powstać powinna także mała salka do ćwiczeń. Całość budynku, który w zupełności wystarczyłby nam to około 200 mkw. Bardzo dużo zależy tu od gminy. Jest bowiem możliwość fajnego zagospodarowania terenu przylegającego do stawu „Kopalniok”. Nie trzeba tak naprawdę wykonywać żadnych kosztownych prac na akwenie.
SportoweBeskidy.pl: Czechowice-Dziedzice rzeczywiście kajakarstwa potrzebują? B.Ż.: Tradycja kajakarstwa w tym mieście sięga lat 30. XX wieku. Czechowickie kajaki mogą poszczycić się pięcioma medalami olimpijskimi i ponad setką krążków czempionatu światowego oraz europejskiego, czy ponad tysiącem medali rangi Mistrzostw Polski. Wywodzą się stąd znane postaci, jak Grzegorz Kotowicz, Marek Witkowski, Marek Dopierała, Marcin Grzybowski, Jan Pinczura, Marek Wisła, Ewa Wisła-Wojtaszek, Ewald Janusz. Uważam, że kajakarstwo obok judo, które w ostatnich latach w mieście rozwinęło się, to dwie kluczowe dyscypliny dla Czechowic-Dziedzic. W latach 70. i 80. praktycznie każdy w Czechowicach „otarł się” o kajaki. Tak pięknej tradycji, nawet w obliczu zmieniających się czasów, nie można zaprzepaścić, a tym bardziej nie doceniać jej.
SportoweBeskidy.pl: A dzieci garną się do kajakarstwa? Co powinno być dla nich taką zachętą?
B.Ż.: Dziś wygląda to tak, że sami musimy zabiegać o ten narybek. Dzieci mają dziś dużo innych atrakcji, ale także wiele możliwości. U nas składka miesięczna wynosi 10 złotych, a zajęcia odbywają się 7 razy w tygodniu. Jest to czas spędzony pożytecznie. Kajakarstwo to dyscyplina wszechstronna. Nie tylko pływamy kajakami po akwenie, ale również biegamy, prowadzimy zajęcia na basenie, uczymy dzieci pływać, oswajamy je z wodą. Dbamy też o koordynację ruchową. Zimą jeździmy w góry na treningi biegowe i wycieczki, a także biegamy na nartach i jeździmy na łyżwach. Pamiętajmy, że sport uczy pokory. W kajakarstwie dodatkowo nie tylko trzeba walczyć z sobą, ale i z naturą. Popularność tego sportu zwiększy się automatycznie w momencie zdobycia przez któregoś z kajakarzy złotego medalu olimpijskiego. Wszyscy oczywiście tego wyczekujemy, bo byłby to dla tej dyscypliny doskonały impuls. My w każdym razie nie damy zginąć kajakarstwu w Czechowicach-Dziedzicach. Chcemy jeszcze zrobić wiele dobrego i mamy ku temu cały czas ogromny zapał.
SportoweBeskidy.pl: Dziękuję za rozmowę. B.Ż.: Dziękuję.
Rozmawiał: Marcin Nikiel