W składzie Smreka na premierowy test-mecz próżno szukać Brazylijczyków, stanowiących wszak o sile reprezentanta Żywiecczyzny. Mniej dziwi w tym kontekście, że spotkanie w Lachowicach przebiegło jednak pod wyraźne dyktando Jałowca. Do przerwy Krzysztof Firlej, zastępujący między słupkami nieobecnego Rafała Pępka, skapitulował po tym, jak z pozoru niegroźny strzał z rzutu wolnego z dalszej odległości „wypluł”, a jeden z rywali najszybciej pospieszył z dobitką. W rewanżowej odsłonie sparingu wpierw zawodnicy ze Ślemienia dopuścili się kosztownej straty piłki przed własnym polem karnym, a wreszcie sugerowali przewinienie, którego nie dostrzegł sędzia, natomiast konkurent... strzelił gola na 3:0.

Jakiekolwiek ofensywne próby Smreka, choć podejmowane od czasu do czasu były, nie miały dostatecznej jakości. Testowany zawodnik oddał niezły strzał, lecz golkiper zespołu ze Stryszawy był na posterunku. Efektowny był za to rajd Artura Barcika, ale uderzenie zastopowali przed linią bramkową obrońcy.

– W piątek mieliśmy ciężki trening, co nie pozostało bez wpływu na drużynę. Nie tłumaczymy się jednak, bo w równoczesnym oczekiwaniu na skompletowanie naszej kadry naprawdę sporo pracy przed nami – komentuje Sławomir Bączek, szkoleniowiec futbolistów ze Ślemienia.