Po rundzie jesiennej Bielskiej Ligi Okręgowej trzy drużyny w stawce w szczególności spokojnej zimy nie mają. Przykłady ostatnich sezonów pokazują klarownie – jeśli w przerwie między rundami nie dojdzie do kadrowych wzmocnień w zespołach „zagrożonych” lub też drastyczny kryzys nie dotknie któregoś z konkurentów, a-klasowa rzeczywistość może zajrzeć w oczy w Żywcu, Chybiu i Jaworzu.

MN felieton O tym, że nic w futbolu nie jest dane „z urzędu” boleśnie przekonują się w ekipach Cukrownika i Koszarawy. Gdyby przed startem rozgrywek ktoś umieścił te drużyny na dnie tabeli „okręgówki” pewnie zostałby uznany za niepoczytalnego. Jakby nie patrzeć na personalia obu drużyn są to wicemistrzowie ligi okręgowej z dwóch ostatnich sezonów. Teoretycznie więc zespoły aspirujące do... IV ligi. Tymczasem na półmetku bieżącego sezonu w Żywcu zgromadzono 11 „oczek”, zaś w Chybiu ledwie 8.  Łącznie te dwa zespoły wygrały zaledwie 5 meczów... Siłą rozpędu nie poszedł też po awansie beniaminek z Jaworza. Tu jednak nie ma takiego szoku, jak w przypadku wspomnianych wcześniej drużyn. Czarni prezentują się kadrowo niezbyt okazale. 6 zdobytych punktów trudno uznać za dzieło przypadku.

Czy to „dopiero” lub „już” półmetek rywalizacji? Minione sezony w klasie okręgowej pokazują, że trzeba bić na alarm. W poprzednich rozgrywkach, nie licząc Wilamowiczanki, która ze zmagań wycofała się, stawkę w połowie sezonu zamykały Soła Kobiernice, Morcinek Kaczyce i Tempo Puńców. Różnica między tymi ekipami wynosiła tylko trzy punkty. Nieznaczna była także strata do grupy drużyn wyprzedzających. Mimo usilnych prób, zwłaszcza piłkarzy z Kobiernic, nic w tabeli nie zmieniło się. Ligę opuściły zespoły „naznaczone” jesienią.

Sezon 2012/2013 oraz jeszcze wcześniejszy to degradacje łącznie trzech ekip. Przed potyczkami zaliczanymi do wiosennych Wisła Strumień zgromadziła 7 punktów, Zapora Wapienica i Skrzyczne Lipowa – po 3. Wszystkie zespoły zostały relegowane do odpowiednich a-klas. Zwyczajnie – strata była zbyt duża, by pokusić się o jakikolwiek pościg, niewiele też zrobiono, aby późniejszych spadkowiczów zimą wzmocnić.

Sezon 2010/2011 i 2009/2010 to dwa wyjątki od reguły (a może ją potwierdzające). Wiosną z miejsca pod kreską wydostały się odpowiednio Wisła Strumień oraz Pasjonat Dankowice. W obu przypadkach to jednak następstwo fatalnej wiosny dwóch zespołów – Halnego Kalna i Świtu Cięcina, które po zimowej przerwie powiększyły swoją zdobycz o 6 i 5 „oczek”. Sokół Zabrzeg, Kuźnia Ustroń oraz Halny Przyborów nie zdołały w serii rewanżowej odmienić już swojego losu.

Dla obecnie zagrożonego tercetu mało to optymistyczne. Nie pozostaje nic innego, jak dawać „maksa” na boisku – to piłkarzom w okresie przygotowawczym i w lidze oraz... pomóc odpowiednimi, przemyślanymi decyzjami kadrowymi – to w odniesieniu do klubowych włodarzy. Obawiam się o Koszarawę, choć wszem i wobec mówi się o powrocie kilku zawodników, którzy „okręt” z żywieckim sztandarem opuścili przed trwającym sezonem (Prochownik, Biegun) czy też wcześniej (Sala, Janik). Cukrownik? Trener Andrzej Myśliwiec udowadniał już, że zespół pod jego wodzą potrafi ni stąd, ni zowąd osiągnąć duży progres. Czy będzie odpowiednią ilość punktów z czego „wycisnąć”? Beniaminek, nie tylko z uwagi na miano „czerwonej latarni” w sytuacji jest najmniej korzystnej. Nie wiadomo, czy zespół wiosną poprowadzi dotychczasowy trener Sebastian Gruszfeld. Trenerskie roszady mają to do siebie, że są sensowne, gdy zespół stać na więcej niż pod daną „miotłą”. Mam wątpliwości czy w Jaworzu tak właśnie jest. Tu akurat rzecz rozbija się o klubową, ponoć mało zasobną kasę.

Rachunek jest w zasadzie w każdej z sytuacji prosty – bez wzmocnień trzeba przygotowywać się do a-klasowych potyczek. Tego nikomu nie życzę, ale pamiętajmy – minimum trzy drużyny stracą „okręgowy” status. Od tego wyjątku wiosną przyszłego roku nie będzie.

Marcin Nikiel Redaktor Naczelny Portalu SportoweBeskidy.pl