Błyskawica Drogomyśl: zaskakujący spadkowicz
Choć jesienią nie wszystko układało się po myśli zespołu z Drogomyśla, to chyba nikt nie zakładał, że ta drużyna znajdzie się w gronie tych, które pożegnają się z „okręgówką”.
21 punktów jesienią zgromadzili futboliści z Drogomyśla i wiele wskazywało na to, że w nowym roku drużyna obroni swoją pozycję. Tym bardziej, że w pierwszej rundzie, zwłaszcza na własnym boisku, radziła sobie całkiem przyzwoicie. Wiosna przyniosła jednak mnóstwo rozczarowań i zgoła nieoczekiwane porażki. Błyskawica nie potrafiła wygrać choćby spotkania z Cukrownikiem Chybie, prowadząc w końcówce meczu różnicą dwóch goli. W meczach rundy rewanżowej zespół pod wodzą trenera Waldemara Bulandry, który jako szkoleniowiec dokończył sezon mimo wcześniej złożonej rezygnacji, zgromadził zaledwie 17 „oczek”, co nie mogło zakończyć się dobrze. Gdy drogomyślanie polegli w Landeku ich relegacja do A-klasy została przesądzona. Czy takie rozstrzygnięcie nazwać można sensacją? Na pewno w gronie potencjalnych spadkowiczów Błyskawicy nikt raczej nie wymieniał przed rozgrywkami „okręgówki”. Ale wąska kadra i słabo spisująca się defensywa okazały się czynnikami wiodącymi zespół z Drogomyśla, dotąd solidny i groźny dla każdego, do niższej ligi. I bez wątpienia jest to co najmniej zaskoczenie.
Jak nieudany sezon ocenia kończący pracę w Błyskawicy Drogomyśl, Waldemar Bulandra?
Ocena własnego zespołu... – Zrobiłem co w mojej mocy, żeby Błyskawica zdołała osiągnąć, jak najlepszy rezultat. Jesienią nasza sytuacja kadrowa była lepsza, wiosną miałem do dyspozycji zaledwie 14, 15 zawodników i to na pewno wpłynęło na końcowy dorobek. Nie mam pretensji do chłopaków, bo dali z siebie wszystko. Graliśmy jednak trochę pechowo i uważam – co mówiłem już wcześniej – że na spadek nie zasłużyliśmy. Nie byliśmy w mojej opinii jednym z najsłabszych zespołów w lidze. Zbyt często natomiast remisowaliśmy, tracąc punkty z drużynami dolnej części tabeli.
Co zapamiętamy z tego sezonu... – Na pewno dziwną rundę wiosenną, którą zaczęliśmy bardzo późno, a później przyszło grać praktycznie bez przerw systemem środa-sobota. Widać było, że ma to wpływ na grę poszczególnych zespołów i wyrównanie się poziomu ligi. Niecodzienne i dziwne było także to, jak „z kopyta” ruszyła Zapora Porąbka.
Największe pozytywne zaskoczenie... – Na pochwały zasłużył Cukrownik Chybie, który jesienią długo nie potrafił wygrać, a ostatecznie finiszował na pozycji wicelidera. Na wiosnę sprężyła się wspomniana Zapora Porąbka. Wielkie mecze sprawiły, że ten zespół zdołał się utrzymać i osiągnąć swój cel.
Największe rozczarowanie – Myślę, że jednak trzeba tutaj umieścić moją drużynę. Przed sezonem nie byliśmy typowani w gronie tych zespołów, które ligę mogą opuścić. Rozczarowaliśmy, ale taka jest piłka. Te wyniki biorę na siebie. Bardzo szkoda, że tak się to wszystko potoczyło dla nas.
Opinia eksperta (Piotr Tymiński, były szkoleniowiec beskidzkich klubów): To dla mnie niespodzianka „in minus”. Zawsze kojarzyłem Błyskawicę jako dobrą, solidną drużynę. Gdy w pierwszej rundzie prowadziłem ekipę LKS-u Pewel Mała, Błyskawica potraktowała nas brutalnie, aplikując aż sześć goli. Myślałem, że będzie to zespół czołówki ligi. Później stało się coś złego. Nie udało się utrzymać równej formy sportowej. Błyskawica traciła punkty nawet ze słabszymi zespołami. To wielkie rozczarowanie i niespodziewany powrót do A-klasy.
Błyskawica Drogomyśl, 15. miejsce – 55 punktów, bilans bramkowy 56:51 – 17 zwycięstw, 4 remisy, 11 porażek.