O polskiej lidze można pisać różnie. Można ją kochać lub nienawidzić, można za nią tęsknić lub jej nie dostrzegać. Ja o sobie powiem, że już nie mogę się doczekać inauguracji polskiej Ekstraklasy. A szczególnie tego pierwszego, piątkowego meczu z udziałem Górali. Bo właśnie Górale dają pierwszy, ligowy głos w spotkaniu z „chemicznymi Policami” czyli szczecińską Pogonią. I jestem przekonany, że będzie to piękna, góralska muzyka, okraszona zbójnickimi przyśpiewkami, które będą pięknymi akcentami bramkowymi. A wszystko to na bazie naszego góralskiego hymnu o Janosiku, jak przed każdym meczem.

wojtulewski Za nami trzy sezony bielskich Górali w Ekstraklasie. Jak je w kilku słowach podsumować? Było w nich wszystko – radość z wygranych, bo Górale zaliczyli zwycięstwa ze wszystkimi możnymi naszej ligi i chwile, kiedy przeżywaliśmy gorycz porażki. Ale Górale nigdy, w żadnym z meczów w tych trzech sezonach, nie byli na kolanach. Przegrywali, ale nigdy nie byli rozbici i sportowo zniszczeni. Bo ta drużyna zawsze potrafi się podnieść. Ona reprezentuje nas – Górali z Podbeskidzia i Beskidów. Ta drużyna miała, ma i będzie zawsze miała swój styl, charakter, waleczność, nieustępliwość, swoją klasę. Te cechy uwydatnia w swoim procesie szkoleniowym trener Leszek Ojrzyński.

Ale powiem wam szczerze, że sympatycy TS Podbeskidzie, choć przywykli do trudnych momentów nie chcą już patrzeć w dół ligowej tabeli i ciągle drżeć o pozycję w niej. W nowym sezonie pragnę Górali fajnie grających, na luzie, ale z zaangażowaniem i chcę w ich futbolu dostrzegać fajerwerki, piłkarski kunszt, wysoką jakość, a nie ciągle heroiczną walkę o ligowy byt.

Nasz klub jest według opinii znawców i środowisk związanych z futbolem w stabilnej, choć skromnej i przejrzystej dla wszystkich sytuacji finansowej. U Górali nie szokuje wysokość piłkarskich płac, ale klub jest znany i ceniony z solidności, regularności wypłat i dotrzymywania umów. Nie fruwają w TS Podbeskidzie wirtualne, wielkie pieniądze, ale obiecane kwoty, choć skromne, to wpływają na konta piłkarzy. Futboliści są tu doceniani, jak przystało na profesjonalny, uczciwy klub. A to piłkarze sobie bardzo cenią. Widać, że klub ma coraz lepszy wizerunek wśród zespołów Ekstraklasy. Poprawia się zaplecze, rośnie nowy stadion, wokół klubu i w nim samym jest dobra atmosfera. To wszystko ważne, ale najważniejsza jest strona sportowa. I to jest, jakby powiedział klasyk, „dodatni plus”.

Liczę, że transfery będą udane, ale najważniejszy jest powrót do Bielska-Białej „króla” Roberta Demjana. To symbol jakości piłkarskiej zespołu Górali, to król strzelców polskiej Ekstraklasy sprzed roku. To świetny piłkarz i znakomity, ciepły, skromny, sympatyczny człowiek. Mam wielką nadzieję, że jego powrót do Ekstraklasy, do zespołu Podbeskidzia po zagranicznych, niezbyt udanych wojażach, będzie tak udany, jak comeback Tomasza Frankowskiego który po powrocie grał w Jagiellonii i stał się gwiazdą naszej ligi. Mam nadzieję, że Robert Demjan nie podzieli losu Macieja Żurawskiego, Artura Wichniarka, Grzegorza Rasiaka, Ireneusza Jelenia, którzy po powrocie nie potrafili się w lidze odnaleźć. A więc Robert Demjan śladami Tomasza Frankowskiego. Oby tak było! Liczę, też na większą frekwencję kibiców na naszym obiekcie, na zorganizowany doping, na piękne bramki, wiele pozytywnych emocji i do zobaczenia na trybunach.

Ze sportowym pozdrowieniem Sławomir Wojtulewski