W sobotnie popołudnie IV-ligowy beniaminek z Landeka rywala miał trudnego. Wcale jednak nie brakowało wiele, by Spójnia zanotowała komplet punktów w konfrontacji z faworyzowanym Gwarkiem.

Zadylak Sobala Luk Dopiero na kwadrans przed końcem meczu doszło do otwarcia bramkowego konta. Jakub Zdrzałek zmusił do kapitulacji Zbigniewa Huczałę. Zanosiło się wówczas na wyjazdowe zwycięstwo ekipy z Ornontowic... – Graliśmy bardzo dobrze w ofensywie, stwarzaliśmy sobie podbramkowe sytuacje, będąc cały czas groźnym zespołem. Byłem spokojny o wynik i wierzyłem, że wyrównamy. Nasze akcje zapowiadały, że w końcu trafimy do siatki – zaznaczył po spotkaniu szkoleniowiec Jarosław Zadylak.

W istocie gospodarze wyrównali w 83. minucie za sprawą Kamila Bezaka. Z remisu byli zadowoleni, mając na względzie klasę sobotniego rywala. Mimo to wygrana mogła stać się faktem. Przy stanie 1:1 dogodnych szans, by punkty pozostały w Landeku nie wykorzystali Adrian Szwarc i Dawid Frąckowiak. – Jeżeli patrzeć na to, że „goniliśmy” wynik, to podział punktów nie jest zły. Gwarek to zespół poukładany i nie ma co wybrzydzać, choć gdzieś tam lekki niedosyt czujemy. Cieszy, że był to mecz na wysokim piłkarskim poziomie. Była w nim walka, ale i odpowiednia jakość – dodał trener Spójni, który w obecnym sezonie IV ligi śląskiej ma już na koncie każde z rozstrzygnięć i 4 „oczka” w zanadrzu.