Koszarawa w tym sezonie ponownie była zespołem grającym w "kratkę", przeplatając lepsze mecze słabszymi. Żywczanie potrafili rozbić 6:0 rywala z Pruchnej, tudzież 5:0 Podhalankę Milówka. "Potrafiła" jednak także przegrać w Zebrzydowicach czy w Chybiu. - Liczyliśmy na zdecydowanie więcej. Naszym celem minimum było podium. Niestety, w życiu nie wszystko przebiega tak, jakbyśmy tego chcieli - mówi Bartłomiej Jakubiec, zawodnik Koszarawy. 
 
Ekipa z al. Wolności we wszystkich przegranych meczach uległa rywalowi różnicą jednej bramki. - Musimy poprawić swoją skuteczność i udoskonalić grę w obronie. Wzorem poprzedniego sezonu chcemy mieć najlepszą defensywę w lidze, co będzie dla nas jakimś małym sukcesem - zauważył nasz rozmówca. 
 
W Żywcu nie zapowiada się gorąca zima pod względem ruchów kadrowych. Wciąż jednak spowita mgłą niepewności jest przyszłość Jakubca, który otrzymał kilka propozycji z klubów z IV ligi oraz "okręgówki". - Jako zawodnik nie wiem, co mnie czeka. Mam nadzieję, że w końcu będzie realna możliwość grania o coś więcej niż środek tabeli. Uważam, że brakuje nam do tego niewiele. Jedno jest jednak pewne - w klubie na pewno zostanę, choćbym tu już nie grał. Koszarawa jest dla mnie bardzo ważna i chciałbym uczestniczyć w jej rozwoju - zadeklarował 28-latek.