Motorem napędowym boiskowych poczynań dobrze spisującego się od początku sezonu bielskiego Podbeskidzia jest Damian Chmiel. Zawodnik pochodzący z Wadowic strzela – ma na koncie cztery bramki i asystuje. Należy do wyróżniających się postaci w zespole Leszka Ojrzyńskiego.

Chmiel podbeskidzie ziemianin jakub SportoweBeskidy.pl: Zanotowaliście dobry początek sezonu jako zespół. Przerwa związana z meczem reprezentacji nie wybije was z rytmu? Damian Chmiel: Nigdy do końca nie wiadomo. Czasami przerwy w rozgrywkach mogą wpłynąć na koncentrację, ale nie sądzę, aby nam to się przydarzyło. Mieliśmy chwilę na odpoczynek, potem wróciliśmy do treningów. Początek sezonu w naszym wykonaniu jest dobry, ale mamy nad czym pracować. Staraliśmy się wyeliminować słabości.

SportoweBeskidy.pl: Zdobył pan w siedmiu meczach cztery gole, w poprzednich dwóch sezonach w sumie siedem. Do tego doliczyć należy kilka kluczowych podań. Życiowa forma? D.Ch.: Trudne pytanie. Cieszy mnie moja postawa, cieszą gole i asysty. Daję z siebie wszystko, staram się robić swoje. Jestem zadowolony z dyspozycji, którą prezentuję. Łatwiej się wznieść na wyższy poziom, niż na nim utrzymać. Chciałbym przez cały sezon grać równo i dobrze. Jeśli szczęście i zdrowie dopiszę, to postaram się o to. Liga jest jednak długa, a rywale zadania nie będą mi ułatwiać.

SportoweBeskidy.pl: Media piszą, a kibice mówią o tym, że mamy do czynienia z najlepszym Podbeskidziem w historii. Pojawiają się spekulacje odnośnie szans na waszą grę w europejskich pucharach. Jak do tego podchodzicie, takie tematy przewijają się przez szatnię? D.Ch.: Podchodzimy na spokojnie. Skupiamy się na dobrej grze, na każdym kolejnym mikrocyklu i przeciwniku. W szatni jest świetna atmosfera, a to sprzyja pracy. Znamy swoje możliwości, wiemy, że poprzez ciężką pracę możemy dojść do dobrych wyników. Każdy z nas ma swoje ambicje, chce zająć jak najwyższe miejsce w lidze. Może uda nam się osiągnąć jakiś sukces, po to się trenuje i gra, żeby wygrywać. Jest jednak zdecydowanie za wcześnie na różnego rodzaju przymiarki i deklaracje. Przed nami dużo spotkań i wspomnianej pracy.

SportoweBeskidy.pl: Zdobywacie punkty, jesteście wysoko w tabeli, rośnie zainteresowanie meczami z waszym udziałem. Z Górnikiem Zabrze zagracie w następnej kolejce, a biletów w kasach już nie ma. D.Ch.: Szkoda, że dostępna dla kibiców jest tylko jedna trybuna. Wynik robią swoje, przekładają się na zainteresowanie ze strony naszych sympatyków. Po zwycięstwie nad Legią wstąpiła w nas dodatkowa wiara w dobre wyniki, w kibiców zapewne także. Nie znam procedur związanych z otwarcie kolejne trybuny, ale im szybciej tym lepiej.

SportoweBeskidy.pl: W najbliższy poniedziałek zagracie na wyjeździe z ostatnią w tabeli Koroną. Do Kielc pojedziecie w roli faworytów? D.Ch.: Rzeczywiście tabela wskazuje na nas, jesteśmy wyżej od Korony, nie uważamy się jednak za faworytów. Korona do tej pory prezentowała się słabiej, ale to nie ma znaczenia. W kilku meczach miała pecha. Wystarczy przypomnieć spotkanie z Legią, w którym do przerwy mogła prowadzić 3:0, nie wykorzystał stuprocentowych okazji i przegrała. W Ekstraklasie nie ma słabych zespołów, a faworycie nie zawsze wygrywają. 

SportoweBeskidy.pl: Dziękuję za rozmowę. D.Ch.: Dziękuję.