Rafał Adamek był tym piłkarzem, który jesienią brylował na boiskach ligi okręgowej. 16 strzelonych goli i miano wicelidera klasyfikacji snajperów, zdobyte mimo niespełna 500 minut spędzonych na murawie, to potwierdza w co najmniej równym stopniu, jak przodownictwa Tempa Puńców w tabeli. Wszyscy zgodnie podkreślali zresztą wpływ doświadczonego zawodnika z ofensywnymi inklinacjami na wyniki osiągane przez głównego pretendenta do awansu.
 


Wraz z licznymi pochwałami zasadne stało się pytanie o przyszłość Adamka, o którego angaż zabiegało kilka klubów. Przenosiny już tej zimy istotnie były „na tapecie”... – Nie będę ukrywał, że chciałem po zakończonej rundzie odejść do klubu z wyższej ligi i byłem już wstępnie dogadany – zdradza nam sam zainteresowany, którego finalny los nie wszystkich kibiców ucieszy. Mowa co jasne o tych wspierających rywali Tempa w walce o prymat na szczeblu „okręgówki”. – Z wiadomych względów działacze Tempa nie zgodzili się na moje przejście do innego klubu. Celujemy więc wspólnie w awans do IV ligi – zapowiada Adamek.

Z pozostania w Puńcowie lidera swojej drużyny radości nie kryje szkoleniowiec Michał Pszczółka. – Nic innego nie pozostaje, bo doskonale wiadomo, jaką wartością jest dla nas – zauważa. Kierunek zatem na najbliższy czas zostaje obrany zgodnie identyczny. – Ciężko pracujemy podczas rozpoczętego okresu przygotowawczego i wierzę, że przyniesie to korzystne rezultaty. Jesteśmy w pełni zmobilizowani i skoncentrowani, a ze swojej strony dołożę wszelkich starań, by awans stał się faktem. Dla tak małego klubu byłoby to nie lada wydarzenie – podsumowuje Rafał Adamek.