Nie brakowało wątpliwości czy Liga Biznesu w naszym obszarze wypali. Wzorem największych tego typu rozgrywkom w Warszawie tudzież w Krakowie firma MSP Group zdecydowała się otworzyć ligę dedykowaną firmom z Podbeskidzia. Projekt okazał się na tyle ciekawy, że skupił wokół siebie jedne z największych firm naszego regionu, które cotygodniowo rywalizują ze sobą o tytuł mistrzowski. - To bardzo fajna sprawa, że taka liga istnieje. Otoczka medialna, cykliczne spotkania i ligowa rywalizacja sprawia, że aż chce się grać. To na pewno lepsze niż zwykłe wyjście na orlika z kolegami - komentował ostatnio Piotr Szymura, zawodnik Rekordu SI. - Organizacja rozgrywek jest bardzo dobra, wszystko odbywa się płynnie i sprawnie. Media, foto i wideo - to naprawdę fajnie wygląda. Nic tylko się cieszyć i grać - chwalił natomiast Grzegorz Gąsiorek z Safety First. 
 
"To tylko zabawa" - frazes ten przed rozpoczęciem rozgrywek był tak często powtarzany przez drużyny, że od początku zdawał się być jedynie zasłoną dymną. I rzeczywiście tak było, wszak na boisku na próżno szukać lekceważenia, braku zaangażowania czy odpuszczania nogi. Zamiast tego widzimy piękne gole, składne akcje oraz walkę o każdy centymetr. Nie brakuje jednak także gry na typowe udo - albo się udo, albo się nie udo. O padającej skądinąd łacinie po zepsutych zagraniach nie wspominając. To wszystko pokazuje, jak wielkie emocje - nawet na stricte amatorskim poziomie - wywołuje królowa sportu, którą w naszym kraju bez wątpienia jest piłka nożna. 
 
Z przyjemnością wyczekujemy poniedziałkowych zmagań w BLB, widząc, jak chętnie przystępują do niej zawodnicy i... szefowie/kierownicy, którzy w ten wyjątkowy sposób mogą integrować się ze swoimi współpracownikami. Wszystkich łączy piłka i to jest najpiękniejsze. Dlatego jesteśmy przekonani, że Beskidzka Liga Biznesu nie poprzestanie na jednym sezonie, a z roku na rok projekt będzie się rozwijać. Bo przecież jak mówił niegdyś św. Jan Paweł II: "Ze wszystkich rzeczy nieważnych piłka nożna jest najważniejsza"