Lider żywieckiej A-klasy po rundzie jesiennej ma czteropunktowy zapas nad Świtem Cięcina. Wydaje się, że kwestia awansu rozstrzygnie się pomiędzy tymi zespołami. W Gilowicach pilnie pracują. aklasa_zywiec Wiosenna aura zimą sprzyja wszystkim. W tym roku nie ma biegania po śniegu i zajęć w hali. – Z hali korzystaliśmy tylko przez tydzień. Pozostały czas spędziliśmy na orliku. Ogólnie rzecz ujmując, wszystko przebiega zgodnie z planem – krótko okres przygotowawczy charakteryzuje Tomasz Sala.

Beskid Gilowice jeden sparing przegrał, jeden wygrał. – Z Maksymilianem Cisiec polegliśmy 2:8. Zaliczyliśmy falstart, ale do wyniku nie przywiązuję uwagi. Zagraliśmy słaby mecz. Zupełnie inaczej drużyna zaprezentowała się w spotkaniu z Lipową. Wygraliśmy wysoko. W tym przypadku rezultat również jest sprawą drugorzędną. Ważna była gra, a ona wyglądał naprawdę dobrze – ocenia opiekun lidera A-klasy Żywiec, który zwraca uwagę na nieco niższą, niż w latach ubiegłych, frekwencję na zajęciach. – Bywało lepiej, ale nie jest najgorzej. Ponad dziesięciu zawodników jest na każdym treningu. Kilku młodych chłopaków podjęło pracę, stąd niższa frekwencja.

W zespole nie zanosi się na duże zmiany. – Nikt nie zgłaszał chęci odejścia. Trenuje z nami dwóch nowych zawodników, którzy ostatnio grali w lidze okręgowej. O konkretach nie chce mówić. Chcemy ich pozyskać. Najpierw musimy dogadać się z klubami – mówi Sala.