Mecz z rezerwami katowickiego GKS-u z kilku powodów był dla Czarnych-Górala istotny. Przede wszystkim ze względu na walkę o ligowy byt. czarni-goral

Dystans dzielący oba zespoły wynosił przed meczem pięć punktów. Po końcowym gwizdku arbitra ten stan nie uległ zmianie. Punkt zdobyty na wyjeździe należy szanować, zdobyty w okolicznościach, o których poniżej, podwójnie.

W końcówce meczu gospodarze zaprzepaścili szansę na pełną pulę. Tomasz Łysoń przekroczył przepisy we własnym polu karnym, został ukarany żółtą kartką, po raz drugi w tym spotkaniu. Między słupki wskoczył Dominik Szczotka, obronił strzał z jedenastego metra Przemysława Sawickiego, następnie dobitkę. W kilkanaście sekund zapracował na miano bohatera. Co ciekawe grający w osłabieniu zespół z Żywca zdołał odpowiedzieć niezłym atakiem. Adam Grygier zmarnował piłkę meczową.

Katowiczanie wynik meczu otworzyli bardzo szybko. W 5. minucie Daniel Lipok zmusił do błędu Łysonia, który źle interweniował po rzucie rożnym. Czarni-Góral wyrównali po przerwie. Marek Gołuch z obrębu pola karnego nie dał szans bramkarzowi na skuteczną interwencję.

Drużynę z Żywca poprowadził po raz pierwszy duet Marek Gołuch-Krzysztof Bąk. – Mieliśmy w tym meczu więcej z gry. Byliśmy bliżsi wywalczenia trzech punktów, ale biorąc pod uwagę końcówkę, z jednego możemy być zadowoleni. Dopisało nam szczęście. Po straconym golu musieliśmy nadrabiać straty. Zespół solidnie pracował na wyrównanie, realizował założenia. Wiele złego słyszał o grze Górala, dzisiaj drużyna pokazała czwartoligowy poziom. Jestem optymistą – mówi trener Bąk.

GKS II Katowice – Czarni-Góral Żywiec 1:1 (1:0) 1:0 Lipok (5') 1:1 Gołuch (62')

Czarni-Góral: Łysoń – Biegun, Jaroszek, Białas, Borak, Klimek, Michalski (90' Szczotka), Michulec, Miodoński (80' Echolc), Grygier, Gołuch Trenerzy: Gołuch, Bąk