
Piłka nożna - IV liga
Debiut-wtopa. Beniaminek nadal bez zwycięstwa
Sporo oczekiwano sobie po dzisiejszych derbach w Jasienicy, gdzie miejscowy Drzewiarz podejmował Beskid Skoczów.
- Na pewno byliśmy zespołem zdecydowanie lepszym od przeciwnika. Jedyne czego mogę żałować po tym spotkaniu to tego, że daliśmy sobie strzelić dwie bramki. Były one niepotrzebne, bo rywal niczym specjalnym nam nie zagroził. Skorzystał jedynie z dwóch prezentów - skomentował dzisiejsze wydarzenia na boisku w Jasienicy Jarosław Zadylak, trener Drzewiarza, który dziś udzielił lekcji futbolistom ze Skoczowa.
Wszystko, co złe dla Beskidu, a dobre dla gospodarzy rozpoczęło się w minucie 5. To właśnie wtedy Szymon Królak wykorzystał kuriozalny błąd bramkarza i umieścił piłkę w "prostokącie". Prowadzenie jasieniczan podwyższył także Królak, korzystając z prostopadłego dogrania Tomasza Krężeloka. Było to w drugich 45. minutach, które w jeszcze większym stopniu należały do miejscowych piłkarzy. Gole Pawła Chojnackiego, który ładnie złamał do środka i przymierzył po krótkim słupku oraz precyzyjnym strzale z bliska Kamila Sekuły były tego najlepszym odzwierciedleniem. Prowadzenie 4:0 niemniej jednak uśpiło chwilowo Drzewiarza, co sprytnie wykorzystali skoczowianie. Wpierw honorowo Pawła Górę pokonał Michał Szczyrba, a wkrótce uczynił to z rzutu karnego Mateusz Wrana. W 89. minucie na 5:2 strzelił natomiast Królak.