Kluczowa „cegła” i męskie słowa

Od gola Krzysztofa Felisa i niespodziewanego prowadzenia LKS-u Goleszów w starciu z Błyskawicą Kończyce Wielkie rozpoczął się cały a-klasowy weekend. – Byliśmy na wstępie meczu trochę bojaźliwi, a agresywny z przodu i mający swoje argumenty rywal wykorzystał to – przyznaje Sławomir Machej, szkoleniowiec gości, którzy do równowagi nie tak prędko zdołali powrócić.

W 23. minucie doszło do kluczowego dla losów punktów zdarzenia. Sędzia usunął z boiska Damiana Strządałę, a w osłabieniu liczebnym obraz gry uległ istotnej metamorfozie. 26. minuta oznaczona została trafieniem wyrównujący Krzysztofa Brychcego, wyższy bieg Błyskawica włączyła po przerwie. – Po męskich słowach w szatni w kwadrans rozbiliśmy przeciwnika. Cieszy maksymalne zaangażowanie w tym fragmencie, dzięki czemu mogliśmy dokończyć mecz pod pełną kontrolą – dodaje trener ekipy, która okupuje 3. miejsce w tabeli A-klasy skoczowskiej i na nim też zamierza pozostać. – Borykamy się z problemami kadrowymi z racji kontuzji, natomiast mam nadzieję, że sytuacja na tyle się poprawi, abyśmy mogli w miarę regularnie punktować – klaruje Machej.

Lider zatrzymany

Kroczący od wygranej do wygranej podopieczni trenera Adama Śmigielskiego liczyli, że konfrontacja z Beskidem Brenna będzie kolejną przybliżającą LKS '99 do powrotu w szeregi „okręgówki”. I na to się zapowiadało, bo do 75. minuty rywalizacji gospodarze prowadzili 3:1... Rzutem na taśmę goście punkt wyszarpali po bramce Kazimierza Ferfeckiego, rehabilitującego się za wcześniejszego „swojaka”. – Nie uznaję tego wyniku za jakąś wielką niespodziankę. A to dlatego, że Beskid jest „na fali”, ma świetny zespół, któremu od dłuższego czasu „żre” – komentuje nasz rozmówca.
 



Na mistrza jeszcze poczekamy?

Równa liczba 50 „oczek”, jakie zgromadziły na ten moment drużyny z Istebnej i Pruchnej – przy czym ta pierwsza legitymuje się lepszym stosunkiem bramkowym ogólnym i w meczach bezpośrednich – gwarantuje zdaniem trenera Macheja emocje do samego finiszu sezonu. – Fajnie dla ligi, że kwestia mistrzostwa jest wciąż nierozstrzygnięta. Pozostało kilka spotkań, więc będzie ciekawie – podkreśla szkoleniowiec Błyskawicy, która nie tak dawno sama została pokonana przez Górala. – Grający tak, jak u nas to górna połowa ligi okręgowej. Góral był bardzo solidny i bezbłędny – chwali Machej.

W pierwszy weekend czerwca Błyskawica będzie mogła dopomóc istebnianom, wszak zagra w Pruchnej. I nowego, i starego lidera czekają inne wymagające „na papierze” batalie, by wspomnieć o wyprawach do Dębowca. Strażak jeszcze wiosną nie wygrał, ale to zespół, który przy kadrowym potencjale może niebawem „odpalić”. – Być może było w Strażaku za dużo zmian między rundami. Nie „zatrybiło” to wszystko od razu, a potem nie jest łatwo o przełamanie w krótkim czasie – kwituje Sławomir Machej.

Wyniki 20. kolejki:
Olza Pogwizdów – Błękitni Pierściec 2:3 (1:3)
Strażak Dębowiec – LKS Kończyce Małe 0:0
LKS Goleszów – Błyskawica Kończyce Wielkie 1:5 (1:2)
Victoria Hażlach – LKS Rudnik 5:0 (2:0)
Góral Istebna – Iskra Iskrzyczyn 7:1 (4:0)
LKS '99 Pruchna – Beskid Brenna 3:3 (1:0)

Orzeł Zabłocie – KS Nierodzim 3:0 (walkower)

TABELA/TERMINARZ