- Niezależnie od tego spotkania nasza sytuacja w tabeli nie ulegnie już zmianie. Mimo to chcielibyśmy pomyślnie zakończyć rundę i utrzymać kontakt z czołówką ligi tak, aby wiosną grać o podium. To nasz cel - powiedział w przedmeczowej rozmowie z naszym portalem Tomasz Fijak, szkoleniowiec rajczan. 
 
Zdecydowanie więcej do "ugrania" we wczorajszym spotkaniu mieli gospodarze, którzy w razie zwycięstwa wydostaliby się ze strefy spadkowej. Podopieczni Zbigniewa Skórzaka bój z faworytem rozpoczęli udanie, bo już w 9. minucie Dominik Natanek chytrym strzałem pokonał Rafała Prochownika. Skałka na wstępie rywalizacji sprawiała lepsze wrażenie, grając ambitnie i prostymi środkami próbując zaskoczyć ponownie golkipera z Rajczy. Tymczasem to właśnie goście w 20. minucie zdołali doprowadzić do wyrównania. Sposób na pokonanie Wiesława Arasta znalazł niezawodny w tym sezonie Damian Salachna. Dynamiczny snajper jeszcze przed przerwą miał dogodną okazję, by wyprowadzić Sołę na prowadzenie. Wówczas zabrakło mu nieco szczęścia. 
 
Po zmianie stron oglądaliśmy już zupełnie inny mecz. Rajczanie dłużej utrzymywali się przy piłce, byli zdecydowanie konkretniejsi i zasłużenie zainkasowali 3 punkty. Istotne wydarzenia w tym meczu miały miejsce w minutach 54. i 60., gdy Maciej Figura dwukrotnie wpisał się na listę strzelców. Na te trafienia Skałka odpowiedziała za sprawą Dariusza Chowańca, lecz już po chwili aspiracje ekipy z Żabnicy "ugasił" Daniel Lach. Gol Chowańca, od tego uzyskanego przez 30-latka, który przymierzył z rzutu wolnego, rozdzieliło raptem 60. sekund. W ostatnim kwadransie gry hat-tricka skompletował Figura, zaś w doliczonym czasie na 6:2 uderzył Tomasz Franusik.