– Postawiliśmy na defensywę i dobrze się w niej organizowaliśmy. Przy ambitnej grze wybijaliśmy Drzewiarza z rytmu dość skutecznie, natomiast nie przełożyło się to na korzystny dla nas wynik – mówi na wstępie Łukasz Błasiak, szkoleniowiec KS Międzyrzecze.

Gospodarze robili co mogli, aby jasieniczanom zadanie uprzykrzyć, ale piłkarska dysproporcja była dziś – zgodnie z przewidywaniami – nazbyt duża. Rozstrzygające dla losów spotkania były trafienia Drzewiarza z 33. i 40. minuty. Wpierw Marek Sobik świetnie przymierzył z rzutu wolnego z okolic 18. metra, następnie Szymon Królak przytomnie przyjął piłkę i odegrał do Jakuba Laskowskiego, który golkipera przeciwnika zmusił do kapitulacji.

Po pauzie Drzewiarz tak usilnie do zmiany wyniku nie dążył, choć kilka razy pod bramką gospodarzy kotłowało się. Trudne warunki boiskowe sprzyjały zresztą bardziej poczynaniom defensywnym, aniżeli budowaniu składnych akcji z przodu. Najlepsza szansa, jaką z rzadka atakujący piłkarze z Międzyrzecza wypracowali sobie, to pojedynek Tymoteusza Staśto Pawłem Górą, z którego zwycięsko wyszedł bramkarz gości. – Swój cel osiągnęliśmy i dobrze się stało, że przed przerwą zdobyliśmy bramki, bo uniknęliśmy nerwowych momentów – ocenia trener wicelidera „okręgówki” Konrad Kuder.