Na „Górce” powody do satysfakcji mieli wyłącznie gospodarze. Przetrwali oni dobry początek spotkania w wykonaniu jasieniczan, sami przypuścili istny szturm od gola otwierającego wynik w 20. minucie. Bramkowa akcja to zasługa dośrodkowania Krzysztofa Walkiewicza i celna główka Sławomira Cienciały, ustawianego przez szkoleniowca bielskiej „dwójki” jako... napastnik. W 23. minucie piłkarze Drzewiarza musieli przełknąć kolejną gorzką pigułkę. Po przechwycie piłka trafiła do „Ciencisa”, który wyłożył ją za linię defensywy przyjezdnych do Piotra Strączka. Ten nie miał trudności z pokonaniem Krzysztofa Michałowskiego. Przy komfortowym prowadzeniu bielszczanie mogli sobie pozwolić na spokojne pilnowanie wyniku. A w 41. minucie losy meczu derbowego rozstrzygnęli. Akcję uruchomił Gustavo Busatto, kierując dalekie podanie do Patryka Tyrny. Młody skrzydłowy idealnie dograł do Cienciały, który z okolic „16” idealnie przymierzył do „świątyni” bezradnych gości.

Podopieczni Wojciecha Jarosza rezonu nie odzyskali także w drugiej połowie. Cios ostatecznie odbierający Drzewiarzowi nadzieje nastąpił w 65. minucie. Bohater potyczki skompletował hat-tricka, ponownie czyniąc to głową po wrzutce Arkadiusza Jaworskiego z rzutu rożnego.

– Po zdobytych golach w krótkim odstępie czasu w pierwszej części graliśmy do końca konsekwentnie. Dobrze funkcjonował pressing w naszym wykonaniu – skomentował Piotr Bogusz, szkoleniowiec IV-ligowych rezerw Podbeskidzia, dziś wzmocnionych również zawodnikami z „jedynki”.

Protokół meczowy poniżej.