DOBRE I ZŁE
Wielokrotne próby pisania felietonu przygotowane z samych dobrych wiadomości za każdym razem okazywały się porażką. Nie ma w sportowym życiu aż tylu dobrych informacji, aby przedstawić z tego powodu same dobre komentarze, zawarte w sportowym felietonie. Nie wypada też, by felieton zawierał same złe wiadomości, bo wtedy czytelnik ma prawo się smucić i denerwować. Więc lepiej je łączyć. Na przykład tak.
DOBRA – piłkarski Stadion Miejski w Bielsku-Białej prawie ukończony, wygląda imponująco i przepięknie, jest prawdziwą ozdobą naszego miasta i jestem pewny, że będzie miejscem wycieczek wielu ciekawskich podziwiających ten wspaniały obiekt. ZŁA – rozczarowała mnie frekwencja kibiców na stadionie. Niecałe 5 tysięcy na trybunach to trochę mało, jak na klub całego regionu, jak podobno stęsknionych za swoją drużyną kibiców TS Podbeskidzie.
DOBRA – murawa na bielskim stadionie znakomita, nowa trawka, równiutka powierzchnia boiska, świetnie przystrzyżona, bardzo zadbana, na pewno będzie jedną z najlepszych w naszej Ekstraklasie. ZŁA – za mało bielscy kibice na zewnątrz swoim ubiorem utożsamiają się z zespołem, spodziewałem się więcej sympatyków ubranych w koszulki i szaliki, więcej flag klubowych czy transparentów.
DOBRA – wzruszająca, wspaniała, patriotyczna oprawa i atmosfera przed meczem, zorganizowana przez kibiców bielskiego klubu z okazji 71. rocznicy Powstania Warszawskiego. ZŁA – liczyłem na bardziej żywiołowy doping kibiców Górali w tym trudnym meczu z Cracovią.
DOBRA – przesunięta o kilka metrów murawa stadionu, ale widoczność z trybun tak samo znakomita. ZŁA – upał, duchota, oślepiające słońce utrudniało kibicom oglądanie, a myślę, że też piłkarzom grę.
To była taka równowaga tych rzeczy dobrych i złych. O samym meczu, a w szczególności o występie Górali niczego dobrego napisać nie mogę. Po meczu przysłuchiwałem się rozmowom bielskich kibiców. Byli rozczarowani i wynikiem, i postawą piłkarzy. No i samą przegraną. A szczególnie stylem porażki. Obwiniali wszystkich – i trenera, i piłkarzy. Nie mam zamiaru bawić się w obrońcę, mecenasa obwinianych, ale powiem tak: na szczęście ta przegrana piłkarska wojna z Cracovią o niczym jeszcze nie przesądziła. Co prawda to trzeci mecz bez wygranej, a styl przegranego pojedynku był bardzo mizerny, ale powiem tylko, że... gorzej już chyba być nie może. Piłkarze, a szczególnie sztab szkoleniowy wyciągną mam nadzieję odpowiednie wnioski. Jestem daleki od wytykania piłkarzom czy szkoleniowcom tandety, pozoranctwa, udawania i niekompetencji. Ale tak dalej być nie może. I za to odpowiada trener TS Podbeskidzie Dariusz Kubicki.
Nie rozumiem dlaczego już po jednym błędzie w meczu z Legią wykluczył z gry w pierwszej „11” bardzo zdolnego bocznego obrońcę Bartosza Jarocha. Trener Kubicki ustawił też Celestina Lazarusa w sobotnim pojedynku jako defensywnego pomocnika, a we wszystkich sparingach był on próbowany jako obrońca. Nie mam zamiaru się wymądrzać o grze Górali czy o ich taktyce, bo od tego jest trener Kubicki, ale to są tylko takie dwa przykłady. Wiem, że cały plan taktyczny zespołu rozpadł się po fatalnym zachowaniu bramkarza Wojciecha Kaczmarka, ale od tego jest „ławka”, żeby na takie wydarzenia szybko zareagować.
O Góralach wiele dobrego się mówi w telewizji i pisze w gazetach. Ale i wiele krytyki, według mojej oceny niezbyt zasłużonej, spada na klub, na działaczy, na prezesa. I choć myślę, że nikt w klubie nie oczekuje głaskania, to warto pokazywać więcej pozytywów, bo ich w pracy klubu jest bardzo wiele. Zła wiadomość to przegrany mecz. Dobra – to rzetelna, organiczna praca działaczy i pracowników klubu, jaka się w nim na co dzień odbywa.
Wszyscy wiedzą, że wiele spraw należy jeszcze dopracować, zmienić, usprawnić i przestawić na wyższy poziom. Obserwując zaangażowanie ludzi w klubie wiem, że wszystko idzie w dobrym kierunku. I piszę to w trosce o dobro naszego klubu. Zła wiadomość to nie konstruktywna krytyka, ale „krytykanctwo”. Widać, że powstała „loża szyderców”. Dobra wiadomość to taka, że niebawem, jestem o tym przekonany, ludziom z „loży szyderców” zabraknie wielu argumentów do kpin i uśmieszków, bo piłkarze Górali zaczną wygrywać.
Ze sportowym pozdrowieniem Sławomir Wojtulewski