
Dobry początek i koniec
Na boisku ze sztuczną nawierzchnią w Czechowicach-Dziedzicach odrobili dziś ligową zaległość piłkarze Czarnych Jaworze i Pasjonata Dankowice.
- Mało zdarza się takich meczów, i może to dziwnie zabrzmi przy wyniku 0:3, ale byliśmy drużyną lepszą w tym spotkaniu jeżeli chodzi o grę - zaznacza dość odważnie trener Pasjonata Artur Bieroński.
Bez większych "fajerwerków" przebiegły pierwsze trzy kwadranse. Spotkanie ułożyło się po myśli jaworzan, którzy w 10. minucie otworzyli wynik spotkania. Bardzo dobre zagranie Krystiana Zelka do Rafała Pezdy, ten przytomnie "złamał" do środka i strzałem w tzw. długi róg nie dał szans bramkarzowi Pasjonata na skuteczną interwencję. Więcej klarownych okazji w tej części spotkania nie odnotowano, choć dankowiczanie mieli swoje próby. Dwa razy uderzał Adrian Herok, główką defensywę postraszył Marcin Bęben - nie były to jednak sytuacje z gatunku 100-procentowych.
Po przerwie boiskowa inicjatywa należała do Pasjonata. Czarni skupili się na grze defensywnej, szukając prób po kontratakach i to okazało się być skuteczną taktyką, lecz piłkarze z Dankowic - znów - kilka razy zagrozili bramce strzeżonej przez Oleha Abrama. W 81. minucie akcję zainicjował Krystian Zelek podając do Szymona Płoszaja. Ten wycofał piłkę nabiegającemu Krystianowi Pytlarzowi, który całość spuentował trafieniem. Jaworzanie poczuli "krew" po zdobytej bramce, o czym świadczą sytuacje Płoszaja czy Pezdy. Finalnie to ten pierwszy ustalił wynik w 90. minucie, świetnie urywając się defensywie Pasjonata. Z dziennikarskiego obowiązku odnotujmy, że w 76. minucie rzutu karnego nie wykorzystał Mariusz Sacha, który podyktowany został za faul na Płoszaju. "11" dobrze obronił Amadeusz Golik.
- Myślę, że zasłużyliśmy na to zwycięstwo, choć fakt - może wynik nie do końca odzwierciedla losy spotkania - dodaje natomiast szkoleniowiec Czarnych Tomasz Wuwer.