Dobrze wcale nie kończyli
Na kolejny sprawdzian w bieżącym okresie przygotowawczym Pasjonat udał się do Wadowic.
I była to wyprawa, której ocena – pomimo niekorzystnego wyniku – wypada z dankowickiej perspektywy „in plus”. – Patrząc na wynik można mieć niedosyt, ale trzeba być zadowolonym ze sposobu prowadzenia gry, zachowania zawodników na boisku. Zwłaszcza przed przerwą wyglądało to naprawdę obiecująco. Całościowo, mimo ubytku sił po przerwie i zmian w składzie, było dobrze – klaruje szkoleniowiec Pasjonata Artur Bieroński.
Goście prowadzenie zdobyli w 18. minucie, gdy ładnym strzałem z okolic 20. metra popisał się Adrian Herok. Wspomniany strzelec miał swój udział również w kolejnym dziś trafieniu dankowiczan, gdy dośrodkował z kornera wprost na głowę Marcina Hermana. Bramka z 45. minuty była jedynie wyrównującą, bo nieco wcześniej – w 42. i 44. minucie – defensywa Pasjonata kapitulowała po wcześniejszych stratach na własnej połowie boiska.
V-ligowiec był natomiast jedynym zespołem strzelającym gole po pauzie, wtórnie czyniąc to w końcowej fazie odsłony. Amadeusz Golik do siatki sięgać musiał w 80. i 86. minucie spotkania. Zdarzenia wcześniejsze zasługujące na odnotowanie to znakomita szansa Marcina Wróbla w 51. minucie, który został zablokowany w zamieszaniu na 7. metrze. Z kolei w minucie 62. golkiper drużyny z Dankowic wspiął się na wyżyny umiejętności broniąc „11”.