Lider żywieckiej A-klasy okazał się bardzo wymagającym przeciwnikiem dla reprezentanta bielsko-tyskiej "okręgówki" i objął prowadzenie już w 7. minucie spotkania, gdy wykorzystał rzut karny. W 14. minucie arbiter podyktował drugą "11", tym razem dla LKS-u po faulu na Bartoszu Adamowiczu. Z "wapna" nie pomylił się Patryk Wentland. Gdy zegar wskazywał 29. minutę zawodnicy Sebastiana Gruszfelda egzekwowali rzut rożny. Piłkę w pierwszym tempie uderzył Jakub Krawczyk, a po drodze trafiła ona do Adamowicza, który nie miał problemu z wykończeniem okazji. To kolejny mecz, w którym LKS skutecznie wykorzystuje stały fragment gry. Z prowadzenia zespól cieszył się tylko kilka minut, bo podopieczni Marka Gołucha wyrównali. Na tym skończyło się strzelanie w emocjonującej pierwszej połowie spotkania.

 

 

Druga odsłona była uboższa w gole, choć i tak drużyny zdobyły do spółki 3 bramki. W 70. minucie dublet skompletował Adamowicz, który wykorzystał prostopadłe podanie Adriana Miroskiego. Na odpowiedź żywieckiej drużyny nie trzeba było długo czekać, bo doprowadzenie do wyrównania zajęło jej tylko 10. minut. Bramkę decydującą o wyniku spotkania zdobył w 82. minucie zespół z wyższej klasy rozgrywkowej za sprawą drugiej bramki Wentlanda z rzutu karnego. Wynik mógł być okazalszy, ale w dogodnej sytuacji pomylił się Fabian Riva. Chwilę później znakomitym, plasowanym podaniem w pole karne Stali-Śrubiarnia popisał się Mateusz Wójtowicz, ale strzał zawodnika z Bestwiny z 6. metra minął bramkę.

 

- Za nami bardzo trudny sparing ze względu na warunki atmosferyczne oraz klasę rywala, który postawił nam dziś trudne warunki. Musieliśmy podjąć walkę z przeciwnikiem i wybiegać ten sparing. Myślę, że Stal-Śrubiarnia potwierdzi swoją klasę w rozgrywkach ligowych i awansuje do Ligi Okręgowej.- podsumował mecz szkoleniowiec LKS-u Bestwina.