
Dwie różne połowy
Ambiwalentne odczucia towarzyszą drużynie rezerw Rekordu po starciu z liderem IV ligi - Rakowem II Częstochowa.
- Byliśmy świetną, walczącą, grającą z poświęceniem i dobrze kontratakującą drużyną. Szkoda tylko, że jedynie przez drugie 45 minut. W pierwszej połowie - dzieci we mgle - powiedział na łamach klubowej strony Szymon Niemczyk, trener rezerw Rekordu.
To, co było piętą achillesową I drużyny Rekordu, stało się głównym mankamentem rezerw na wiosnę. Chodzi mianowicie o błędy w defensywie. "Rekordziści" tracą gole w zbyt prosty sposób. Częstochowianie objęli prowadzenie w 7. minucie po zbyt krótkim wybiciu. Kolejne bramki Raków II zdobywał w minucie 23. i 32. minucie. Również były to gole z gatunku "do uniknięcia" przy lepszej koncentracji. Najlepszą szansę po stronie bielszczan w tej części miał Olaf Sobik, który przy stanie 1:0 trafił w poprzeczkę.
Za drugą połowę zawodnicy rezerw Rekordu zasłużyli natomiast na słowa pochwały. Szybko przeorganizowali grę w obronie, przez co częstochowianie nie stanowili już takiego zagrożenia. Swoich szans w ofensywie szukali natomiast po kontratakach, lecz żaden z nich nie przyniósł zamierzonego rezultatu.